Almanach Concilium Civitas 2020/2021 – Profesorki Elżbieta Korolczuk i Agnieszka Graff „Kampanie antygenderowe w Polsce i na świecie, czyli nie każda prawica jest neoliberalna” –

Elżbieta Korolczuk i Agnieszka Graff „Kampanie antygenderowe w Polsce i na świecie, czyli nie każda prawica jest neoliberalna”

Artykuł jest fragmentem książki
Anti-gender Politics in the Populist
Moment autorstwa Agnieszki
Graff i Elżbiety Korolczuk,
która ukaże się nakładem
wydawnictwa Routledge.

Od roku 2015 Polska często trafia na pierwsze strony międzynarodowych gazet, niestety nie z powodu sukcesów na arenie światowej, ale z powodu ataków na prawa kobiet i społeczność LGBT. Latem 2019 roku polityczna homofobia przyczyniła się do zamieszek ulicznych i bezpośredniej przemocy: uczestnicy Marszu Równości w Białymstoku zostali zaatakowani przez grupę neonazistów, kibiców piłkarskich i przedstawicieli grup katolickich, cieszących się pełnym poparciem miejscowego Kościoła katolickiego oraz partii rządzącej (Dehnel 2019). Choć przedstawiciele PiS-u odcięli się od aktów przemocy, twierdząc, że sprawcy byli zwykłymi chuliganami, bezpośrednia zachęta do ataków pochodziła między innymi od prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, który publicznie stwierdził, że ruch LGBT to zagrożenie dla naszej tożsamości, narodu i państwa (Chrzczonowicz 2019).
Pandemia wirusa SARS-CoV-2 tylko nasiliła ataki: w marcu jeden z polskich biskupów porównał koronawirusa do „wirusa gender” i oznajmił, że nie jest pewny, który z nich jest bardziej niebezpieczny dla narodu (Steinhagen 2020). Pogląd, że pandemia jest karą za homoseksualizm, głosili też inni księża, łącząc chorobę z moralnością na wzór ultrakonserwatystów w Stanach Zjednoczonych w latach 80. XX wieku (wtedy za plagę AIDS winiono gejów). Wiosną i latem 2020 roku Polska była świadkiem prawdziwego wybuchu politycznej homofobii i mizoginii: kampania prezydencka została zdominowana przez temat „ideologii LGBT”, mającej stanowić zagrożenie dla narodu i chrześcijaństwa, a wkrótce potem minister sprawiedliwości oficjalnie ogłosił zamiar wypowiedzenia przez Polskę z konwencji stambulskiej, czyli konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. W sierpniu o Polsce znów zrobiło się głośno w światowych mediach, bo policja użyła siły wobec aktywistów LGBT zawieszających tęczowe flagi na warszawskich pomnikach. Owe flagi, powiewające na pomniku Syrenki czy Jezusa, stały się symbolem oporu przeciwko populistycznemu prawicowemu rządowi (Human Rights Watch 2020).
Ataki na społeczność LGBT, próby wprowadzenia dalszych ograniczeń w dostępie do aborcji i powstrzymania edukacji seksualnej w szkołach to elementy szerszego zjawiska znanego jako kampanie antygenderowe (Korolczuk i Graff 2018, Kuhar i Paternotte 2017). Masowa mobilizacja przeciwko gender karmi się sentymentami religijnymi i chętnie odwołuje się do moralności, ale należy ją analizować przede wszystkim w kontekście działań populistycznej prawicy, która szuka ideologicznych i emocjonalnych podstaw do zdobycia politycznej hegemonii. Analizy kampanii antygenderowych, które pojawiły się niemal jednocześnie w Polsce i innych krajach – w tym w Brazylii, Niemczech, we Francji, Włoszech czy USA – pokazują, że opowieści o niebezpieczeństwach, jakie rzekomo niesie gender, nie służą jedynie odwróceniu uwagi od prawdziwej polityki. Spory dotyczące płci i seksualności to dziś samo serce polityki rozumianej zarówno jako zestaw specyficznych problemów do rozwiązania, jak i miejsce symbolicznej walki, przestrzeń, w której negocjowane są i definiowane różnice. Wojna o gender to nie marginalna kontrowersja „kulturowa”, ale przestrzeń kluczowych i często brutalnych zmagań o władzę. Dlaczego to właśnie w ostatniej dekadzie ataki na gender pojawiły się w tak wielu krajach i dlaczego stały się tak skutecznym narzędziem mobilizacyjnym w rękach prawicowych populistów na całym świecie? Nasza analiza wpisuje się w nurt badań, które skupiają się na związkach pomiędzy konserwatyzmem obyczajowym i neoliberalizmem, jednak naszym celem jest podważenie paradygmatu, który zakłada, że (neo)konserwatyści są prawie zawsze neoliberałami. Paradygmat ten głosi, że źródłem obecnych kryzysów jest symbioza tych dwóch postaw – symbioza, która okazuje się zabójcza dla demokracji i równości (np. Brown 2019). Uważamy, że mobilizacja przeciwko gender jest reakcją, a częściowo także formą sprzeciwu wobec neoliberalizmu, który konserwatyści opisują nieco innym językiem: jako skrajny indywidualizm, konsumeryzm i nieograniczoną władzę globalnych elit finansowych. Nie rozstrzygamy przy tym, czy organizacje takie jak Ordo Iuris w Polsce czy Światowy Kongres Rodzin (World Congress of Families), działający na skalę międzynarodową, rzeczywiście pragną deglobalizacji, ograniczenia konsumpcji i wyzysku. Uważamy natomiast, że spójna krytyka skutków, jakie niesie neoliberalizm w obszarze społecznym, ekonomicznym i kulturowym, krytyka, dodajmy, wyrażona ultrakonserwatywnym językiem, stała się dziś ważnym czynnikiem, który sprawia, że organizacje te są w stanie skutecznie mobilizować ludzi uprzednio niezainteresowanych polityką bądź z niej wykluczonych.
Podążając śladami badaczek i badaczy takich jak Brown (2019), Cabanas i Illouz (2019), Harvey (2007) oraz Gregor i Grzebalska (2016), konceptualizujemy neoliberalizm nie tylko jako doktrynę ekonomiczną, lecz także jako paradygmat kulturowy, który przenika wszystkie dziedziny życia i warstwy społeczne. Fundamentalną cechą neoliberalizmu jest nasycenie wszystkich sfer ludzkiej aktywności przez racjonalność ekonomiczną, czyli logikę zysku i efektywności. Dotyczy to produkcji kulturalnej, działań obywatelskich, prywatności, tożsamości i emocji. Maksymalizacja zysków i skuteczność stały się niekwestionowanymi wartościami, ważniejszymi niż współpraca, demokratyczna polityka, solidarność społeczna i dążenie do sprawiedliwości, a państwa w dużej mierze abdykowały z prób mitygowania rynków.

Dlaczego wciąż musimy rozmawiać o neoliberalizmie?

Jako praktyka ekonomiczna neoliberalizm działa na przecięciu globalnych i lokalnych trendów, prowadzi do prywatyzacji usług i międzyludzkich relacji – to skutki erozji państwa opiekuńczego, polityki oszczędności, nieuregulowanego przepływu pieniędzy i towarów, a także imperialnych ambicji dominacji ekonomicznej. Jako trend społeczny i kulturowy skutkuje ekstremalnymi formami komodyfikacji i indywidualizmu, głęboko zmieniając stosunki społeczne i systemy wartości. Mówiąc słowami Cabanasa i Illouz (2019:51):

(…) neoliberalizm należy rozumieć nie tylko w kategoriach
jego strukturalnych cech i konsekwencji, ale też
w kategoriach jego infrastrukturalnych założeń, czyli
w kategoriach jego maksym dotyczących moralności,
według których wszystkie jednostki są (i powinny
być) wolnymi, stosującymi strategie, odpowiedzialnymi
i autonomicznymi istotami, zdolnymi zarządzać swoimi
stanami psychicznymi w zgodzie z własną wolą, realizować
własne interesy i dążyć do tego, co uważamy za
nieodłączny cel życia: osiągnięcie szczęścia.

Ten indywidualistyczny paradygmat kształtował się – zwłaszcza w USA – w bliskim sojuszu z neokonserwatyzmem, światopoglądem, który kładzie nacisk na rolę rodziny i moralizuje nierówności społeczne, co sprawia, że polityka neoliberalna wydaje się nieunikniona, etycznie uzasadniona i „naturalna”. W Stanach Zjednoczonych, jak wykazała Melinda Cooper (2017), cała historia neoliberalnej transformacji była możliwa dzięki neokonserwatywnemu etosowi samowystarczalności, odpowiedzialności i powrotu zadań opiekuńczych do domu. Prywatna przestrzeń rodziny i nieodpłatna praca kobiet zajmujących się domem absorbowały społeczne napięcia wynikające z cięć w służbie zdrowia i opiece nad dziećmi oraz innych programów społecznych adresowanych do grup zmarginalizowanych i pracujących biednych. Choć powrót do „tradycyjnych” ról płciowych (tak zwanych wartości rodzinnych) był dla neokonserwatystów ważnym celem politycznym, w praktyce doszło do niego niemal automatycznie w wyniku neoliberalnej polityki czasów Ronalda Reagana. „Tradycyjne wartości” oraz model „tradycyjnej rodziny” były tak naprawdę świadomym dziełem sojuszu neokonserwatystów i neoliberałów, projektem nowego modelu relacji społecznych, które musiały pasować do nowej formy kapitalizmu. Cooper cytuje neokonserwatywnego socjologa Nathana Glazera, który twierdził, że „tworzenie i budowanie nowych tradycji czy nowych wersji starych tradycji musi być traktowane poważnie jako wymóg polityki społecznej” (2019:313). Hegemonia „neoliberalnej racjonalności politycznej” (McRobbie 2009) sprawiła, że walka o równość i sprawiedliwość społeczną stała się jeszcze trudniejsza. Efektem oddziaływania owej racjonalności na ruchy społeczne było powstanie najpierw postfeminizmu, a potem neoliberalnego feminizmu, trendów, które redukują walkę o równość do indywidualnych wysiłków mających na celu uzyskanie równowagi pomiędzy pracą i życiem prywatnym oraz odnoszenie osobistych sukcesów (np. Fraser 2009, Rottenberg 2018). Nancy Fraser (2009) twierdzi, że feminizm nie tyle został „przejęty” przez kapitalizm, czy „przeciągnięty na stronę” kapitalizmu, ile raczej poddał się generalnej logice neoliberalizmu jako zjawiska kulturowego o ogromnej sile oddziaływania. Warto jednak odnotować, że w samym ruchu było coś, co pozwoliło neoliberalizmowi nadać feministycznym ideałom nowe znaczenie. Fraser lokalizuje źródło tego problemu w kulturowym zwrocie feminizmu, jego transformacji z krytyki nierówności klasowych w krytykę kultury. Głównym elementem tego zjawiska była ewolucja akademickiego feminizmu:

W praktyce istniała tendencja do podporządkowania
zmagań społeczno-ekonomicznych walce o uznanie,
podczas gdy na uczelniach kulturowa teoria feminizmu
zaczęła przyćmiewać feministyczną teorię społeczną. (…)
Co więcej, nie można było wybrać gorszego momentu.
Zwrot w stronę uznania zazębił się ściśle z powstającym
neoliberalizmem, który niczego bardziej nie pragnął niż
stłumienia wszelkich dążeń do egalitaryzmu społecznego.
Tak więc feministki absolutyzowały krytykę kultury
dokładnie w tej samej chwili, w której okoliczności wymagały
zdwojonej uwagi poświęconej krytyce ekonomii
politycznej (Fraser 2009:109).

W ostatnich latach stało się coraz bardziej jasne, że diagnoza Fraser ma poważne konsekwencje dla ruchu feministycznego, nie tylko dla akademickiej teorii feministycznej. Mobilizacja do walki o prawa kobiet jest najskuteczniejsza, kiedy porzuca neoliberalne ramy i zwraca się ku radykalnemu egalitaryzmowi (np. Arruzza i in. 2019, Gregor i Grzebalska 2017, Korolczuk i in. 2019), kwestionując w ten sposób prawicowy monopol na bycie głosem zwykłych ludzi.

Czy ultrakonserwatyści zawsze są neoliberałami?

Czy jednak ruchy ultrakonserwatywne zawsze łączą konserwatyzm obyczajowy z orientacją neoliberalną? Naszym zdaniem pogląd, że tak właśnie jest, wynika z uniwersalizacji specyficznie amerykańskich wzorów kulturowych i politycznych, gdzie sojusz pomiędzy neoliberalizmem i neokonserwatyzmem jest trwałym elementem polityki.
Opierając się na badaniach kampanii antygenderowych w Europie, wskazujemy, że owa symbioza nie jest tak silna poza Stanami Zjednoczonymi. Stosunek ultrakonserwatystów do neoliberalizmu bywa różny w różnych krajach i okresach. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych prawica rzeczywiście, niemal z definicji, jest neoliberalna, nowe populistyczne partie prawicowe w Europie Zachodniej często zajmują pozycję obrońców „szowinistycznego państwa opiekuńczego” (chauvinist welfare state) (np. Andersen i Bjørklund 1990, Finnsdottir i Hallgrimsdottir 2019). Jak zauważają Herbert Kitschelt i Anthony J. McGann (1995), prawicowe partie w Europie Zachodniej już od dawna budowały swoją popularność na obietnicach programów bezpieczeństwa dostępnych tylko dla „naszych”, czyli obywateli i obywatelek posiadających pełnię praw, domyślnie białych i pracujących. Tego rodzaju rządy mogą być jednocześnie szczodre i bardzo restrykcyjne: ograniczając prawo imigrantów czy różnych „podejrzanych” grup do państwowej służby zdrowia, mieszkania czy opieki nad dziećmi, przyjmują strategię rasistowską i autorytarną, ale trzymają się z dala od prorynkowej ortodoksji (Kitschelt i McGann 1995:22). Taka strategia polityczna wyewoluowała przez ostatnie dwie dekady w prawicową, populistyczną wizję „szowinistycznego państwa opiekuńczego”, które propagują dziś partie takie jak francuski Front Narodowy, polskie Prawo i Sprawiedliwość czy Fidesz na Węgrzech.
Ostatnie badania wykazują działanie podobnej dynamiki w krajach skandynawskich, jak Dania, Norwegia czy Szwecja, gdzie kwestie płci i opieki okazują się kluczowe dla prawicowej polityki. Partie takie jak Szwedzcy Demokraci uważają skandynawskie państwo opiekuńcze za dobro społeczne o sumie zerowej, którym nie wolno się dzielić z nikim z zewnątrz, jednocześnie przedstawiając obcych jako zagrożenie dla umowy społecznej, która stworzyła państwo opiekuńcze (Finnsdottir i Hallgrimsdottir 2019:2). W Europie Wschodniej i Środkowej rewolucja neoliberalna w sferze gospodarczej zachwiała podstawami socjalistycznego państwa opiekuńczego z jego szczodrym, powszechnie dostępnym systemem opieki zdrowotnej, bezpieczeństwem zatrudnienia i państwowym wsparciem dla rodzin. Jednocześnie pojawił się neoliberalizm jako system wartości – był on istotną częścią systemowej transformacji w latachXX wieku i podobnie jak w USA zmianom tym towarzyszyła retradycjonalizacja ról płciowych. Istotna różnica pomiędzy kontekstem postsocjalistycznym i amerykańskim jest jednak taka, że w Stanach Zjednoczonych powrót do „wartości rodzinnych” rozumiany był głównie jako wzmocnienie indywidualnej odpowiedzialności, a więc był w pełni kompatybilny z neoliberalnym etosem, podczas gdy w krajach postsocjalistycznych rewolucja neoliberalna była doświadczana przez wiele osób jako gwałtowna zmiana, niszczenie społeczności, tradycji i rodziny. Tę dynamikę opisuje między innymi antropolożka Elizabeth Dunn (2004), która badała wpływ prywatyzacji na samoświadomość pracownic zatrudnionych w fabryce Alima-Gerber w Rzeszowie, kupionej przez firmę amerykańską w latach 90. XX wieku. Rozmówczynie Dunn identyfikowały indywidualistyczne dyskursy jako opresyjne: jako siłę wpychającą je w niechcianą formę, którą kojarzyły z wyzyskiem w zatrudniającej je fabryce. Domowe zacisze, macierzyństwo i skupienie się na wychowaniu dzieci, dziś promowane przez ultrakonserwatystów jako najważniejsze „wartości rodzinne”, były dla tych kobiet wytchnieniem i ucieczką od presji i alienacji kapitalistycznego świata. Do tych właśnie doświadczeń, emocji i tożsamości odwołuje się dziś populistyczna prawica. Dunn (2004) pokazuje, że w Polsce opór wobec feminizmu i tradycjonalizm odzwierciedlają zarówno wybory ideologiczne, jak i sprzeciw wobec gwałtownych zmian społeczno-ekonomicznych. Paradygmat skupiony na Stanach Zjednoczonych nie wyjaśnia zatem dynamiki prawicowego populizmu w Europie i innych częściach świata. Kluczem jest zdolność populistów do mobilizowania emocji skierowanych przeciwko nieposkromionej dominacji rynku oraz przeciwko wartościom i wzorom społecznym kojarzonym z nowoczesnością: indywidualizmowi, samowystarczalności i wydajności. W państwach postsocjalistycznych populiści często kwestionują związek pomiędzy demokracją i rynkowym liberalizmem, i to nawet wtedy, gdy kontynuują politykę neoliberalną (łącząc ją jednak ze szczodrym wsparciem państwa dla „naszych rodzin”, by przyciągnąć wyborców).
Partie takie jak Fidesz i PiS promują retradycjonalizację, jednocześnie zwiększając wydatki na cele socjalne i na politykę (pro)rodzinną. Spójność między przekazem ideologicznym i hojną polityką społeczną przekłada się na znaczące poparcie społeczne dla populistycznej prawicy. W konsekwencji współpraca pomiędzy ultrakonserwatystami i prawicowymi populistami w Europie powinna być postrzegana jako zjawisko jakościowo różne od „amerykańskiego koszmaru” opisanego przez Wendy Brown (2006), czyli symbiotycznej relacji neoliberalizmu i neokonserwatyzmu.
Dzisiejszy ruch antygenderowy – potężny sojusznik prawicowego populizmu – to także raczej reakcja na neoliberalizm niż prosta kontynuacja neokonserwatywnych ruchów lat 80. i 90. XX wieku. Mówiąc słowami Weroniki Grzebalskiej (2016), współczesne „konserwatywne ruchy protestu tworzą przestrzeń dla [zmarginalizowanych] osób, w której mogą one dać wyraz swoim obawom i niepewności, złości i niezadowoleniu z polityki oraz zażądać poczucia sprawczości i siły, którą kiedyś obiecali im europejscy liberałowie i socjaldemokraci, ale nie dotrzymali obietnicy”. Podobne nuty pobrzmiewają w tekście Eleny Zacharenko (2019), która wzywa liberałów, by zerwali z neoliberalizmem, co ma sprawić, że będą mogli skutecznie przeciwstawiać się ruchom ultrakonserwatywnym. Zacharenko wskazuje, że konflikty wokół gender to rezultat szerszego trendu widocznego w głównym nurcie europejskiej polityki ostatnich dekad. Chodzi o tendencję do przejmowania przez aktorów politycznych głównego nurtu dyskursu o prawach człowieka i skupianie się na prawach mniejszości przy jednoczesnym cięciu świadczeń socjalnych i rozmontowywaniu państwa opiekuńczego. Autorka twierdzi, że ruch antygenderowy to reakcja na ten trend, który łączy równość płci i seksualną demokrację ze wspieraniem neoliberalnych rozwiązań w sferze ekonomii i polityki społecznej.
Związek pomiędzy liberalną demokracją i neoliberalizmem jest szczególnie widoczny w Europie Wschodniej, gdzie demokracja rynkowa i polityka równości płci zostały wprowadzone jednocześnie i często przez tych samych aktorów, najpierw pod naciskiem zachodnich instytucji i rządów, a następnie jako część procesu integracji z Unią Europejską. W efekcie w Europie Środkowej i Wschodniej atak na „ideologię gender” stał się wyrazem odrzucenia europejskiej hierarchii oraz niespełnionych obietnic kapitalistycznej transformacji (Zacharenko 2019). W dużej mierze zgadzamy się z tą narracją: rosnące nierówności i polityka oszczędności rzeczywiście otworzyły drogę prawicowym populistom. Jednocześnie jednak uważamy, że trzeba tę opowieść uzupełnić, ponieważ konflikty dotyczące wartości nie dają się w pełni sprowadzić do skutków nierówności ekonomicznych. Żeby dotrzeć do źródeł obecnego kryzysu demokracji, należy uwzględnić zarówno rolę czynników ekonomicznych, jak i konflikty wokół tożsamości, przekonań i stylów życia. W języku populistycznej prawicy nie pojawia się słowo „neoliberalizm” – zast ępuje je z powodzeniem „globalizacja”, „kolonizacja”, „bałwochwalstwo pieniądza” albo po prostu „kultura śmierci”. Feminizm i prawa mniejszości przedstawia się jako nieodłączną część nowych i niebezpiecznych trendów. Ta wizja pada na podatny grunt, jakim są na przykład osoby starsze czy religijne kobiety z małych miasteczek i terenów wiejskich. Jak wskazują Joanna Regulska i Magdalena Grabowska (2013), ta grupa kobiet nigdy nie identyfikowała się z systemem wartości narzucanym przez późny kapitalizm. Odrzucały one indywidualizm, konkurencję i kosmopolityczne pragnienia elit, postrzegając je też jako wartości promowane przez feminizm. Grupy konserwatywnych matek, jakie zawiązały się w Czechach w latach 90., polscy słuchacze (a zwłaszcza słuchaczki) Radia Maryja, rodzice aktywiści protestujący przeciwko reformie edukacji w 2009 roku w Polsce – wszyscy oni dołączyli do ruchu antygenderowego nie dlatego, że są ofiarami ekonomicznych nierówności, ale dlatego, że ta retoryka odpowiadała ich światopoglądowi.

Wnioski

Na lewicy oraz w kręgach feministycznych chętnie przyjmuje się ciche założenie, że ruchy progresywne mają wciąż monopol na krytykę neoliberalizmu. W rzeczywistości jednak na obu krańcach politycznego spektrum istnieje silny opór wobec neoliberalizmu, choć różne środowiska różnie go definiują i proponują skrajnie różne rozwiązania kryzysów, które wynikają z neoliberalnej hegemonii. Pokłosiem sytuacji, w której feminizm wszedł w bliski związek z neoliberalizmem (Fraser 2009, Rottenberg 2018), stało się utożsamienie feminizmu ze skrajnym indywidualizmem – ten właśnie pogląd intensywnie promowały środowiska konserwatywne podczas kampanii przeciw „ideologii gender”. Wiele wskazuje na to, że wizja feminizmu jako służki neoliberalizmu może mieć silniejszy oddźwięk w Europie Wschodniej niż w większości krajów zachodnich. Na tym utożsamieniu praw kobiet i mniejszości ze skrajnym indywidualizmem zbija kapitał antygenderyzm. Obecna fala sprzeciwu wobec „ideologii gender” umiejętnie wykorzystuje nowe formy organizacji i nowy język, które pozwalają środowiskom ultrakonserwatywnym mobilizować szerokie rzesze zwolenników. Zamiast agresywnego antyfeminizmu, który skupiał się właściwie wyłącznie na prawach reprodukcyjnych i seksualnych, mamy dziś dyskurs, który skutecznie łączy krytykę liberalnego systemu wartości (indywidualizm, prawa człowieka i równość płci) z opozycją wobec współczesnego globalnego kapitalizmu (prekariat, kryzys opieki, polityka cięć i odejście od państwa opiekuńczego). W przeciwieństwie do lewicowej krytyki neoliberalizmu, która skupia się na niesprawiedliwości ekonomicznej, ruch antygenderowy ma skłonność do moralizowania zjawiska, któremu się sprzeciwia. Tak więc to, co lewica nazywa „neolibewralizmem”, prawica nazywa „szalejącym indywidualizmem” czy „konsumeryzmem”; to, co dla feministek jest „kryzysem opieki”, prawica określa jako „kryzys rodziny”; trendy demograficzne określane przez lewicowy feminizm jako „strajk reprodukcyjny” w słowniku ultrakonserwatywnym nazywane są „kulturą śmierci” lub „aborcją, czyli ludobójstwem”. Zamiast używać kategorii społeczno-ekonomicznych (na przykład niesprawiedliwość i wyzysk), antygenderyzm woli krytykować kapitalistycznych graczy jako moralnych degeneratów, a liberalny Zachód – jako emocjonalną pustynię zniszczoną przez chciwość i konsumpcję. Retoryka antygenderowa staje się zrozumiała dopiero wówczas, gdy usłyszymy w niej reakcyjną krytykę neoliberalizmu jako formacji społeczno-kulturowej.

Bibliografia

Andersen, J. G., Bjørklund, T. (1990). Structural Change and New Cleavages:
The Progress Parties in Denmark and Norway. Acta Sociologica,
33(3), 195–217.
Arruzza, C., Bhattacharya, T., Fraser, N. (2019). Feminism for the 99%:
A Manifesto. London: Brooklyn, NY: Verso.
Brown, W. (2006). American Nightmare: Neoliberalism, Neoconservatism,
and De-Democratization. Political Theory, 34(6), 690–714.
Brown, W. (2019). In the Ruins of Neoliberalism: The Rise of Antidemocratic
Politics in the West. Columbia University Press, New York, NY.
Cabanas, E., Illouz, E. (2019). Manufacturing Happy Citizens: How the
Science and Industry of Happiness Control Our Lives. 1. wyd. Cambridge,
UK: Polity Press.
Chrzczonowicz, M. (2019). Kaczyński: LGBT zagraża Polsce. Biskup: Jest
pan człowiekiem podziwianym. OKO.Press, 25.04.2019. Online:
www.oko.press/kaczynski-lgbt-zagraza-polsce-biskup-chcialbym-
zeby-czul-sie-pan-miedzy-nami-czlowiekiem-podziwianym
(dostęp: 3.09.2020).
Cooper, M. (2017). Family Values: Between Neoliberalism and the New
Social Conservatism. New York, NY: Zone Books.
Dehnel, J. (2019). The Struggle for LGBT Equality: Pride Meets Prejudice in
Poland. The Guardian, 28.07.2019, sec. World news. Online: www.
theguardian.com/world/2019/jul/28/lgbt-gay-rights-polandfirst-
pride-march-bialystok-rage-violence (dostęp: 3.09.2020).
Dunn, E. C. (2004). Privatizing Poland: Baby Food, Big Business, and the
Remaking of Labor. Ithaca, NY: Cornell University Press.

Finnsdottir, M., Hallgrimsdottir, H. K. (2019). Welfare State Chauvinists?
Gender, Citizenship, and Anti-Democratic Politics in the Welfare
State Paradise. Frontiers in Sociology, 3(46).
Fraser, N. (2009). Feminism, Capitalism and the Cunning of History. New
Left Review, April 2009. Online: www.newleftreview.org/issues/
II56/articles/nancy-fraser-feminism-capitalism-and-the-cunningof-
history (dostęp: 3.09.2020).
Gregor, A., Grzebalska, W. (2016). Thoughts on the Contested Relationship
between Neoliberalism and Feminism. W: Kováts, E. (red.).
Solidarity in Struggle: Feminist Perspectives on Neoliberalism in
East-Central Europe, 11–20. Budapest: Friedrich-Ebert-Stiftung.
Online: https://library.fes.de/pdf-files/bueros/budapest/12796.pdf
(dostęp: 3.09.2020).
Grzebalska, W. (2016). Why the War on „Gender Ideology” Matters – and Not
Just to Feminists. Visegrad Insight, 7.03.2016. Online: www.visegradinsight.
eu/why-the-war-on-gender-ideology-matters-and-notjust-
to-feminists (dostęp: 3.09.2020).
Harvey, D. (2007). A Brief History of Neoliberalism. Oxford: Oxford University
Press.
Human Rights Watch (2020). Poland: Crackdown On LGBT Activists.
Online: www.hrw.org/news/2020/08/07/poland-crackdownlgbt-
activists (dostęp: 3.09.2020).
Kitschelt, H., McGann, A. J. (1997). The Radical Right in Western Europe:
A Comparative Analysis. Ann Arbour, MI: University of Michigan
Press.

Korolczuk, E., Kowalska, B., Snochowska-Gonzalez, C., Ramme, J. (2019).
Bunt kobiet: Czarne Protesty i strajki kobiet. Europejskie Centrum
Solidarności.
Kuhar, R., Paternotte, D. (red.) (2017). Anti-Gender Campaigns in Europe:
Mobilizing against Equality. London and New York, NY: Rowman
& Littlefield Publishers.
McRobbie, A. (2009). The Aftermath of Feminism: Gender, Culture and
Social Change. London: SAGE.
Regulska, J., Grabowska, M. (2013). Social Justice, Hegemony, and Women’s
Mobilizations. W: Kubik, J., Linch, A. (red.). Postcommunism
from Within Social Justice, Mobilization, and Hegemony. New York,
NY: New York University Press.
Rottenberg, C. A. (2018). The Rise of Neoliberal Feminism. Oxford: Oxford
University Press.
Steinhagen, D. (2020). Arcybiskup Wacław Depo: Koronawirus to tylko
jedno z zagrożeń, nie najważniejsze, obok wojen i ideologii gender.
Gazeta Wyborcza, 11.03.2020. Online: www.czestochowa.
wyborcza.pl/czestochowa/7,48725,25778532,abp-waclaw-depo-
koronawirus-to-tylko-jedno-z-zagrozen-nie.html (dostęp:
3.09.2020).
Zacharenko, E. (2019). The Neoliberal Fuel to the Anti-Gender Movement.
IPS Journal. 30.09.2019. Online: www.ips-journal.eu/regions/
europe/article/show/the-neoliberal-fuel-to-the-anti-gender-
movement-3747/ (dostęp: 3.09.2020).