- Concilium Civitas
- Almanachy
- Almanach 2021/22
- Demokratura i podwójne państwo
Demokratura i podwójne państwo
Ireneusz Paweł Karolewski, Claus Leggewie
Artykuł napisany w oparciu o: C. Leggewie, I. P. Karolewski, Die Visegrád-Connection: Eine Herausforderung für Europa, Berlin: Wagenbach, 2021.
Politolodzy od jakiegoś czasu próbują konceptualizować regresję demokratyczną w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednym z bardziej popularnych podejść jest traktowanie Węgier i Polski podobnie jak Rosji na początku XXI wieku. Podejście to jest czasami określane mianem „demokracji z przymiotnikami”, <ref>Zob. J. Knobloch, Defekte
Demokratie oder keine?
Das politische System
Rußlands, Münster 2002.</ref> w tym pojęciami takimi jak: demokracja nieliberalna, demokracja nieskonsolidowana lub demokracja niepełna. Etykiety te skłaniają jednak do zachowania bardziej optymistycznego spojrzenia na stabilność demokracji, ponieważ w tej perspektywie demokracje jedynie obniżają swoją jakość, ale nadal pozostają demokracjami. W tym sensie demokracja z przymiotnikami określa rozwój demokracji jako problem stopnia, a nie problem rodzaju. W rezultacie demokracja jest postrzegana w obrębie skali, która sprawia, że załamanie demokracji lub przejście od demokracji do autorytaryzmu jest trudne do określenia, a zatem może uzasadniać roszczenia elit politycznych do demokracji tam, gdzie jej nie ma. Z tego powodu wskaźniki mierzące jakość demokracji pokazują proces demokratycznej regresji, ale często nie są w stanie wyjaśnić istoty tych zmian.
Aby przeanalizować wydarzenia ostatnich lat w Europie Środkowo- Wschodniej, proponujemy zastosowanie terminu „demokratura”. <ref>Zob. także: J. Rupnik,
Democratorship in Central-
Eastern Europe: Thirty years
after 1989, „Pouvoirs” 2019,
169 (2), s. 73–84.</ref> Twierdzimy bowiem, że demokratura to nie tylko ustrój polityczny pomiędzy demokracją a dyktaturą, ale przede wszystkim specyficzna forma autorytaryzmu, który rości sobie prawo do demokratycznej legitymacji. Dlatego demokratury różnią się od hybrydowych reżimów politycznych, szeroko omawianych po roku 2000 i później. <ref>Na przykład L. Diamond, Elections
without democracy: Thinking about
hybrid regimes, „Journal of Democracy”,
2002, 13.2, s. 21–35; S. Levitsky, L. A. Way,
Competitive authoritarianism: Hybrid
regimes after the Cold War, Cambridge
University Press 2010; J. Brownlee,
Portents of pluralism: How hybrid
regimes affect democratic transitions,
„American Journal of Political Science”,
2009, 53.3, s. 515–532.</ref> Reżimy hybrydowe to głównie reżimy autorytarne z elementami plebiscytarnymi, demokratury charakteryzują się tym, co nazywamy podwójnym państwem. <ref>Obszerna analiza empiryczna:
C. Leggewie, I. P. Karolewski,
Die Visegrád-Connection: Eine
Herausforderung für Europa, Berlin:
Wagenbach, 2021.</ref> Dla zilustrowania logiki podwójnego państwa w demokraturach posługujemy się przykładami głównie Węgier i Polski, ale także innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W następnych rozdziałach wyjaśniamy pojęcie podwójnego państwa, ilustrujemy je niektórymi ostatnimi wydarzeniami politycznymi w Europie Środkowo-Wschodniej i wreszcie przedstawiamy problem podwójnego państwa w warunkach pandemii covid.
Podwójne państwo
Koncepcja podwójnego państwa została ukuta przez Ernsta Fraenkela, wybitnego niemieckiego teoretyka prawa, w kontekście rozpadu Republiki Weimarskiej i powstania niemieckiego faszyzmu. <ref>S. Ullrich, Der Weimar-Komplex:
das Scheitern der ersten deutschen
Demokratie und die politische Kultur
der frühen Bundesrepublik, 1945–1959,
Göttingen 2009, s. 380; N. Ascherson,
Is this to be the story?, „London Review
of Books”, 2005, 27 (1)/6.1, s. 13–16.</ref> Postuluje, aby zmianom autorytarnym towarzyszyły pewne instytucje demokratyczne i aby oba typy instytucji funkcjonowały równolegle. Ten dualizm instytucji autorytarnych i demokratycznych jest widoczny na Węgrzech i w Polsce oraz w niektórych krajach regionu. Demokratury roszczą sobie prawo do legitymacji demokratycznej pomimo autorytarnych tendencji. Organizują wybory, które są relatywnie wolne, choć często niesprawiedliwe, ponieważ mają tendencję do dostosowywania prawa wyborczego i praktyki wyborczej do potrzeb partii rządzącej. Występują również nieprawidłowości wyborcze, takie jak np. utrudnianie udziału w wyborach obywatelom polskim mieszkającym za granicą podczas wyborów prezydenckich w Polsce w 2020 roku. Nie ma jednak powszechnego fałszowania wyników, jak w bardziej typowych reżimach autorytarnych. Co więcej, demokratury mogą organizować społeczne poparcie między wyborami, np. poprzez finansowane przez rząd imprezy masowe i tworzenie społeczeństwa pseudoobywatelskiego. Na Węgrzech przybiera to np. formę tzw. marszów pokoju, organizowanych od 2012 roku przez pseudoobywatelskie organizacje wspierające rząd Viktora Orbána, często z wystąpieniami i przemówieniami samego premiera, co sprawia, że wydarzenia te przypominają wiece partyjne. Są to głównie pokazy poparcia społecznego, których celem jest wzmocnienie demokratycznej legitymacji rządu.
Ernst Fraenkel pisał o nazistowskim podwójnym państwie podczas swojego wygnania do USA głównie w odniesieniu do struktury prawnej, która – jak twierdził – składała się z „państwa normatywnego” i „państwa prerogatywnego”. <ref>E. Fraenkel, The Dual
State: A Contribution to
the Theory of Dictatorship,
Oxford University Press
2017 (1. wyd. 1941).</ref> „Państwo normatywne” kieruje się prawem w jego bezosobowej formie i sprzeciwia się upolitycznieniu procesu podejmowania decyzji, podczas gdy „państwo prerogatywne” stosuje logikę autorytarną, w której instrumentalizuje się prawo w celu gromadzenia władzy, a nie jej rozdziału.
Sferą polityczną w III Rzeszy nie rządzi ani prawo obiektywne, ani subiektywne, ani gwarancje prawne, ani kwalifikacje jurysdykcyjne. Nie ma przepisów prawnych regulujących sferę polityczną. Regulują ją arbitralne środki (Massnahmen), w których główni urzędnicy wykonują swoje dyskrecjonalne prerogatywy. Stąd określenie „państwo prerogatywne” (Massnahmenstaat). <ref>Ibidem, s. 3.</ref>
W ramach „państwa normatywnego” ustawy, dekrety sądowe i decyzje administracyjne zachowują niezależność. Szczególnie w obszarze gospodarki kapitalistycznej prywatne transakcje prawne są gwarantowane przez prawo umów i prawa własności i są zasadniczo odizolowane od politycznej arbitralności „państwa prerogatywnego”. Chociaż z pewnością nie porównujemy demokratur z niemieckim faszyzmem, uważamy jednak, że pojęcie podwójnego państwa jest koncepcyjnie pomocne w badaniu odchodzenia od demokracji w Europie Środkowo-Wschodniej, a nawet bardziej przydatne niż przy wyjaśnianiu niemieckiego faszyzmu. Przede wszystkim dlatego, że Fraenkel skupił się na prawnych aspektach podwójnego państwa, ignorując fakt, że prawo i wymiar sprawiedliwości były tylko jednym z wielu – i niekoniecznie centralnym – aspektem totalitarnego reżimu narodowego socjalizmu. Dla rządów nazistowskich bardziej istotne były monopol partyjny, mobilizacja mas, korporacjonizm społeczny, terror i militaryzm. <ref>Zob. C. J. Friedrich, Z. K. Brzezinski,
Totalitarian dictatorship and autocracy,
Harvard University Press 1965.</ref> Z tego powodu twierdzimy, że podwójne państwo jest raczej charakterystyczne dla demokratur w Europie Środkowo-Wschodniej, ponieważ opowiadają się one za dualizmem porządku prawnego w znacznie wyższym stopniu niż tradycyjne reżimy autorytarne
i z pewnością totalitarne.
„Państwo prerogatywne” posługuje się przede wszystkim prawem konstytucyjnym (lub prawem zwykłym o skutkach konstytucyjnych) i prawem policyjnym, podczas gdy inne sfery prawa są mniej infiltrowane lub całkowicie niezależne według autorytarnej logiki. Wiele sądów i wielu sędziów pozostaje niezawisłych i opiera się politycznej presji „państwa prerogatywnego”. Jednocześnie instytucje konstytutywne rządu, takie jak sądy konstytucyjne, komisje wyborcze, agencje bezpieczeństwa, są zmieniane i kolonizowane przez aktorów oligarchicznych lub partyjnych w celu przeforsowania ich partykularnych interesów – często w imię „prawdziwych ludzi”, „suwerenności” i „narodu”.
W ten sposób nowe prawa podwójnego państwa służą budowaniu „państwa prerogatywnego”, ale także, w jeszcze większym stopniu, „wydrążaniu” niezależnych instytucji państwa. Są one kolonizowane przez – często niekompetentnych – lojalistów partyjnych, których podstawową funkcją jest ideologiczne zasiedlenie tych instytucji i przekształcanie ich w narzędzia partii. W ten sposób demokratury zmieniają funkcjonowanie instytucji rządowych, które w liberalnych demokracjach mają pozostać zorientowane na „rządy prawa” (rule of law). Natomiast „państwo prerogatywne” posługuje się „rządami przez prawo” (rule by law), aby nękać opozycję i tłumić głosy krytyczne. Konstytucja nie daje żadnej ochrony, ponieważ może zostać formalnie zmodyfikowana większością kwalifikowaną (jak na Węgrzech) lub zdeformowana przez zwykłe ustawy, które określają funkcjonowanie organów konstytucyjnych (jak w Polsce).
Trybunały konstytucyjne lub sądy najwyższe mogą zostać politycznie przejęte przez arbitralną zmianę liczby sędziów lub rozszerzenie definicji większości sądowej. Ta ostatnia technika ma na celu sparaliżowanie sądu, jeśli np. 13 z 15 sędziów zostanie uznanych za większość niezbędną do wydania orzeczeń. Zgodnie z takimi zasadami w większości sądy w ogóle raczej nie będą podejmować żadnych decyzji. Co więcej, niezawiśli sędziowie mogą zostać usunięci na mocy nowych przepisów dotyczących wcześniejszego wieku emerytalnego, co zastosowano zarówno na Węgrzech, jak i w Polsce. Do tego nie są konieczne żadne zmiany w konstytucji. W konsekwencji prawo nie chroni przed nadużyciami władzy politycznej, ale służy realizacji partykularnych interesów rządzących. Gdy Trybunał Konstytucyjny czy Sąd Najwyższy znajdują się w kręgu partykularnych interesów, przestaje funkcjonować warstwa instytucjonalna, gwarantująca rządy prawa.
Co więcej, kiedy niezależne sądy zostają przejęte bądź znajdują się pod wpływem lojalistów partii lub satrapów czy oligarchów, stają się instrumentami demokratycznej erozji. Jedne sądy chronią skorumpowanych polityków i przedsiębiorców, inne podejmują działania represyjne wobec politycznych przeciwników rządu lub służą do uciszania krytyków. Dlatego podwójne państwa często stosują „zastraszanie poprzez spory sądowe”, <ref>A. Gliszczyńska, Intimidation
through Litigation: Freedom
of Speech in Poland Today,
Verfassungsblog, 29.03.2021,
https://bit.ly/3liqTjl.</ref> co obejmuje np. procesy karne o rzekome zniesławienie, w celu wywarcia presji na przeciwników politycznych i krytycznych dziennikarzy. W Polsce wydaje się, że jest to domena prokuratora generalnego, kontrolowanych przez PiS stacji telewizyjnych i państwowych firm, takich jak koncern paliwowy Orlen. Jedną z najczęściej pozywanych gazet w Polsce jest „Gazeta Wyborcza”, przeciwko której członkowie partii rządzącej i organizacje prorządowe w samym tylko 2018 roku wnieśli 20 pozwów o zniesławienie. <ref>J. Kurski, PiS, Ziobro
i SKOK-i złożyli ok. 20 pozwów
przeciw „Gazecie Wyborczej”,
wirtualnemedia.pl, 3.12.2018,
https://bit.ly/2ZAuEJ7.</ref> Wiele pozwów zostaje ostatecznie odrzuconych przez sądy, ale w przypadku tych rozpatrywanych sądy ograniczają swobodę wypowiedzi i przyczyniają się do niszczenia praworządności. Zdarza się, że sądy pierwszej instancji karzą krytyków rządu, ale orzeczenia są odrzucane przez sądy apelacyjne. To, że niektóre sądy odrzucają represyjne działania prawne, nie oznacza, że w podwójnym państwie panuje demokracja, ponieważ „zastraszanie przez proces sądowy” często realizuje strategię „niejednoznaczności politycznej”, <ref>D. Kruszewska, G. Ekiert, Manufactured
Ambiguity, w: G. Ekiert, E. J. Perry,
X. Yan (red.), Ruling by other means:
State-mobilized movements, Cambridge
University Press 2020, s. 24–55.</ref> rodzącej wątpliwości co do niezawisłości sądów i samej możliwości skazania za krytykę rządu oligarchów lub tzw. partie biznesowe, takie jak ANO w Czechach.
Jednak „państwo prerogatywne” to coś więcej niż tylko „niejednoznaczność polityczna”. Chodzi także o represyjny konstytucjonalizm, czyli podporządkowanie instytucji konstytutywnych państwa partykularnym interesom partii lub innych oligarchów. Przykład z Polski dość dobrze to ilustruje. W październiku 2020 roku polski Trybunał Konstytucyjny – z większością zwolenników PiS w składzie – podjął decyzję o jeszcze większej radykalizacji prawa aborcyjnego, mimo że od 2016 roku organizowano liczne masowe protesty przeciwko i tak już represyjnemu prawu antyaborcyjnemu. PiS wykorzystał „państwo prerogatywne” do przeforsowania ustawy przez Trybunał Konstytucyjny, ponieważ partia wyraźnie chciała zapobiec większej debacie na ten temat w parlamencie, zdając sobie sprawę z tego, że popiera ją mniejszość polskiego społeczeństwa. Wybierając politycznie skolonizowany Trybunał Konstytucyjny, partia wykorzystała go jako platformę dla decyzji władzy wykonawczej i sprawiła, że wyglądało to na quasi-prawną decyzję zgodną z Konstytucją. PiS przy tym niewiele przejmował się poważnymi problemami prawnymi związanymi z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Polityk PiS Krystyna Pawłowicz (z nominacją partii na sędziego Trybunału Konstytucyjnego), będąc jeszcze posłanką, brała udział w przygotowaniu projektu ustawy antyaborcyjnej w Sejmie oraz jako sędzia Trybunału Konstytucyjnego miała udział w wydaniu orzeczenia – to oczywiste naruszenie zasady rozdziału władzy i konflikt interesów. <ref>K. Ikonowicz, Prof. Rzepliński: Krystyna
Pawłowicz nie może orzekać w sprawie
aborcji, „Rzeczpospolita”, 29.01.2021,
https://bit.ly/3cYsUfI.</ref> Nie było to jednak dla partii powodem zakwestionowania orzeczenia, które weszło w życie w styczniu 2021 roku i ponownie wywołało masowe protesty. W tym przypadku mamy do czynienia z represyjnym konstytucjonalizmem, którego celem jest egzekwowanie partykularnych interesów w imię legalności konstytucyjnej.
Równolegle inne sądy funkcjonują zgodnie z „państwem normatywnym” Fraenkela, bez większej kontroli politycznej. Wykroczenia drogowe lub naruszenia prawa pracy są nadal osądzane zupełnie niezależnie, ponieważ mają ograniczone zastosowanie do wywierania nacisku na przeciwników politycznych i krytyków. Jednak zawsze możliwa jest radykalizacja „państwa prerogatywnego” w stosunku do „państwa normatywnego”. Na przykład wprowadzenie stanu wyjątkowego wzmacnia „państwo prerogatywne” kosztem „państwa normatywnego”. Stan wyjątkowy ogranicza prawa obywateli i często przedstawia interesy partyjne jako interesy państwowe, ukrywając ich prawdziwą, siłową logikę.
Utrzymanie systemu podwójnego sądownictwa jest jednak tylko jednym aspektem podwójnego państwa. Równie ważne są cykliczne wybory, które nie są sfałszowane na dużą s
kalę, jak w dyktaturach, ponieważ nadal stanowią główne źródło legitymizacji demokratury. Co więcej, wybory służą jako plebiscytowy mandat do modyfikacji instytucji konstytutywnych państwa, zarówno w ich strukturze, jak i funkcjonowaniu. W konsekwencji systematyczne łamanie praworządności ma na celu zniszczenie „demokracji międzywyborczej”. <ref>Zob. I. Shapiro, Democracy between elections,
w: A. Przeworski (red.), Democracy
in a Russian Mirror, Cambridge University
Press: Cambridge 2015, s. 173–183.</ref>
Teoria polityczna nazywa to zazwyczaj tyranią większości lub nawet tyranią mniejszości z elementami plebiscytowymi. Ale jest w tym coś więcej. Podwójna struktura demokratury zauważalna jest także w specyficznej konstrukcji społeczeństwa obywatelskiego. Ponieważ demokratury z trudem osiągają publiczne poparcie między wyborami, rządy demokratur tworzą prorządowe społeczeństwo obywatelskie mające posłużyć jako pretekst do uzurpowania dodatkowej legitymacji demokratycznej. To pseudoobywatelskie społeczeństwo lub ruchy zmobilizowane przez państwo <ref>G. Ekiert, E. J. Perry, X. Yan (red.), Ruling by
other means: State-mobilized movements,
Cambridge University Press 2020.</ref> na pozór przypomina prawdziwe społeczeństwo obywatelskie, ponieważ składa się ze stowarzyszeń i fundacji. Jednak stowarzyszenia te są symbiotycznie związane z rządem i reprezentują jego ideologiczny kręgosłup. Jest to widoczne np. na Węgrzech, gdzie rząd Orbána (poprzez bliskie mu fundacje) de facto zorganizował tzw. marsze pokoju i sam w nich uczestniczył. Były one organizowane od 2012 roku w reakcji na antyrządowe protesty. Jednym z ich inicjatorów był Zsolt Bayer, dziennikarz prorządowego dziennika „Magyar Hírlap”, członek Fideszu i zaufany przyjaciel Orbána. Kolejnym organizatorem był András Bencsik, założyciel tygodnika „Madyar Demokrata”, znanego z antysemickich i profaszystowskich artykułów. Dodatkowo był jeszcze László Csizma, założyciel prorządowego Civil Összefogás Fórum (Forum Współpracy Obywatelskiej) i prezes jego gałęzi finansowej Civil Összefogás Közhasznú Alapítvány (Fundacja Spójności Obywatelskiej), będącej formalnie organizacją non profit. Ci przedstawiciele społeczeństwa pseudoobywatelskiego – ściśle związani z rządem i przez niego finansowani – organizują masowe imprezy wspierające rząd. Jednocześnie nadal istnieje niezależne społeczeństwo obywatelskie, które mobilizuje się przeciwko autokratyzacji ustroju na Węgrzech, zawłaszczaniu państwa przez Fidesz oraz ograniczaniu praw obywatelskich i politycznych. <ref>Zob. rozdz. 3
w: C. Leggewie,
I. P. Karolewski, op. cit.</ref>
Dualne państwo demokratury składa się z trzech aspektów:
1 podwójnego systemu prawnego („państwo normatywne” i „państwo prerogatywne”),
2 jednoczesności procesów autorytarnych i demokratycznych (formalnie tłumiona jest demokracja między wyborami, ale wybory nie są fałszowane),
3 dualizmu społeczeństwa obywatelskiego (prawdziwe społeczeństwo obywatelskie i sponsorowane przez państwo społeczeństwo pseudoobywatelskie).
Pozostaje jednak jedno z kluczowych pytań: czy demokratury są stabilnym systemem politycznym, czy też mają tendencję do przekształcania się w pełną i jednoznaczną dyktaturę. Przejście do demokratury następuje w sposób fragmentaryczny na przestrzeni kilku lat, a nie jako wojskowy czy inny zamach stanu lub rewolucja. Nosicielami autorytarnej zmiany są demokratycznie wybrani aktorzy, którzy często promują autorytarną zmianę z centrum systemu politycznego, a nie z jego obrzeży. Zarówno Fidesz, jak i PiS reprezentowały wcześniej liberalny lub konserwatywny mainstream, politycy tych partii współtworzyli demokratyczne rządy i oddali władzę po przegranych wyborach.
Demokratura i pandemia koronawirusa
Pandemia z pewnością wzmocniła autorytarne tendencje w demokraturach. Jednocześnie hipotezę, że reżimy autorytarne skuteczniej zarządzają megakryzysami, takimi jak pandemia czy zmiany klimatyczne, można odrzucić jako fałszywą. Polska i Węgry oblały test skutecznego zarządzania pandemią. Oba kraje zostały masowo dotknięte pandemią i nie mogły znaleźć skutecznych sposobów radzenia sobie z nią. Na przykład w kwietniu 2021 roku z powodu COVID-19 Polska doświadczyła jednego z najwyższych wskaźników śmiertelności w Europie – dzienna liczba zgonów wynosiła 600–900 osób. Systemy opieki zdrowotnej w obu krajach były bliskie załamania. <ref>„Osteuropa”, 70 (3–4), 2020.</ref> W tym samym czasie rządowa propaganda i represje wobec krytyków osiągnęły nowy poziom.
Weźmy z kolei reakcję rządu Orbána na wirusa. Już w 2020 roku wykazał zainteresowanie szczepionkami z Rosji i Chin, mimo że nie zostały one zatwierdzone przez UE. W swego rodzaju pokazie medialnym w świetle kamer telewizyjnych Viktor Orbán został zaszczepiony chińskim produktem Sinopharm, podczas gdy węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó otrzymał rosyjski Sputnik V, co również pokazano w telewizji. Miało to pokazać opinii publicznej, że węgierski rząd jest niezależny od UE i jest w stanie zarządzać pandemią w alternatywny sposób, podobny do projektu nieliberalnej demokracji. Wiosną 2020 roku większość w węgierskim parlamencie oddała demonstracyjnie swoją władzę premierowi, który mógł wtedy rządzić za pomocą dekretów – stanowisko wyraźnie podobne do Putina. Nowe prawo przewidywało karę do pięciu lat więzienia za „rozpowszechnianie fałszywych informacji w kontekście koronawirusa”, przy czym rząd przyznał sobie prawo określenia, co to dokładnie oznacza. Jednocześnie pandemia została wykorzystana do zwalczania i dyskredytowania krytyków i opozycji. Jednym z bardziej niepokojących przykładów była kampania propagandowa przeciwko politologowi Péterowi Krekó, który skrytykował kampanię reklamową rządu dla preparatu Sputnik V. Politycy Fideszu oskarżyli Krekó o prowadzenie politycznie umotywowanej kampanii na rzecz opozycji, której celem było zniechęcenie Węgrów do szczepienia. Z tego punktu widzenia opozycja spiskowałaby przeciwko rządowi, aby zrzucić winę na rząd Fideszu – dość daleko idąca teoria spiskowa. Péter Krekó i jego rodzina otrzymali liczne groźby śmierci i stali się ofiarami kampanii oszczerczej. Choć dwa sądy uznały te fałszywe twierdzenia za niezgodne z prawem, czołowi politycy Fideszu powtarzali te oskarżenia w parlamencie i poza nim. Również lojalne wobec Fideszu media, takie jak dziennik „Magyar Nemzet”, twierdziły, że opozycja gra z narodem węgierskim „w rosyjską ruletkę śmierci i cierpienia”.
Przykład ten pokazuje, że demokratury stają się nerwowe i reagują w sposób typowy dla reżimów autorytarnych, ponieważ są świadome swoich słabości i ograniczonej legitymizacji. Pandemia doprowadziła do kryzysu rządowego na Słowacji, w wyniku którego w marcu 2021 roku ustąpił premier Igor Matovič. Do publicznej wiadomości dotarło, że rząd słowacki zamówił 200 000 jednostek szczepionki Sputnik V bez uprzedniej zgody Słowackiej Agencji Służby Zdrowia SKUL. Jednak polityczna szarada, do której doszło następnie, wydaje się charakterystyczna dla wielu autorytarnych reżimów. Dotychczasowy minister finansów Eduard Heger z partii OL’aNO objął stanowisko premiera, a Matovič został ministrem finansów – była to decyzja podobna do fortelu P
utina i Miedwiediewa w Rosji w latach 2008–2012. Matovič udał się wkrótce potem do Moskwy bez wiedzy nowego premiera i skrytykował SKUL za niezatwierdzenie rosyjskiej szczepionki.
Propaganda wymierzona w opozycję na Węgrzech oraz naciski polityczne na niezależne instytucje pokazują, jak pandemia wzmacnia tendencje autorytarne w Europie Środkowo-Wschodniej. Pod pretekstem ochrony zdrowia atakuje się dziennikarzy i polityków opozycji, ucisza krytyków, dyskredytuje niezależne instytucje. Media prywatne są przejmowane przez partie (jak w Polsce) lub przez oligarchów u władzy (jak w Czechach). Na Słowacji dziennikarze są zastraszani, szpiegowani i szykanowani. W Czechach prezydent Miloš Zeman przodował w werbalnych atakach na dziennikarzy i media, a premier Andrej Babiš usiłuje zdyskredytować organizacje społeczeństwa obywatelskiego, takie jak Transparency International. Również w Polsce rząd PiS tłumi masowe protesty przeciwko nowemu orzeczeniu aborcyjnemu, argumentując, że zagraża to zdrowiu publicznemu, podczas gdy przedstawiciele rządu ostentacyjnie pojawiają się publicznie bez masek ochronnych. Policja brutalnie działa przeciwko pokojowym demonstrantom, wiele osób zostało aresztowanych, poniżonych i zastraszonych. Policjanci mogą nie nosić plakietek z nazwiskami (w celu zmniejszenia poczucia odpowiedzialności), a przeciwko cywilnym protestującym rozmieszczane są jednostki antyterrorystyczne, których funkcjonariusze prowadzą działania w cywilnych ubraniach.
Ta autokratyzacja demokracji w Europie Środkowo-Wschodniej w warunkach pandemii jest oczywista. Coraz bliższe są związki demokratur Europy Środkowo-Wschodniej z autokratycznymi reżimami Rosji i Chin. Węgry i Słowacja skłaniają się ku Rosji, aby uzyskać wsparcie, w tym niezatwierdzoną przez UE politykę szczepień. Chiny stały się jednym z ważniejszych partnerów Polski, a prezydent Polski Andrzej Duda w marcu 2021 roku rozmawiał o dostawach chińskiej szczepionki z prezydentem Chin Xi Jipingiem. W lutym 2021 roku odbył się wirtualny szczyt 17+1 z udziałem Chin i krajów Europy Środkowo- Wschodniej, podczas którego prezydent Xi Jiping chwalił chińskie szczepionki. W szczególności w obliczu narastających konfliktów między krajami Europy Środkowo-Wschodniej a UE, biorąc pod uwagę liczne rządowe naruszenia prawa, korupcję i nadużycia władzy, dalsze wzmocnienie autokratycznch trendów w demokraturach może liczyć na dodatkową pomoc z zagranicy.