Almanach Concilium Civitas 2020/2021 – Profesor Anna Zalewska „Wiedza na temat finansów – długa droga na szczyt” –

Anna Zalewska „Wiedza na temat finansów – długa droga na szczyt”

Naiwnością byłoby nie doceniać potęgi informacji. Trik polega jednakże nie na tym, by mieć informacje, ale by je rozumieć i podejmować odpowiednie decyzje i działania. Świadomość, że znaleźliśmy się w niebezpiecznej sytuacji, to jedno, czym innym jednak jest ocena niebezpieczeństwa, a jeszcze czym innym zorientowanie się, jakie kroki należy podjąć, by sobie z tą sytuacją poradzić. Chyba niewiele osób wątpi w to, że od zdolności zamiany informacji w odpowiednie działania zależał rozwój, a nawet przetrwanie życia na Ziemi. W tej kwestii nic się nie zmieniło, nawet jeśli zmieniła się forma informacji, jej treść oraz zakres odpowiednich działań. Zdolność zdobywania odpowiednich informacji i użycia ich z korzyścią dla siebie od dawna określały możliwość przetrwania i dobrobyt jednostek i całych narodów. Nasi przodkowie, myśliwi-zbieracze, musieli dobrze znać lasy i sawanny, na których żyli. By wystarczyło pożywienia dla nich i dla ich dzieci, musieli wiedzieć, gdzie i kiedy rosną najlepsze jagody i gdzie mają nory najtłustsze króliki. Musieli wiedzieć, jak się chronić przed dzikimi zwierzętami i niebezpiecznymi wrogimi plemionami. Wiedza o tym, kiedy i dokąd migrować, by zdobyć jak najwięcej pożywienia, jak wykorzystywać zasoby naturalne, by chronić się przed nadmiernym upałem i zimnem, oraz kiedy ufać rywalom, a kiedy z nimi walczyć, pomogła naszym przodkom przetrwać. We współczesnym świecie zdolność adaptacji oraz wykorzystywania istniejących warunków nie straciła na znaczeniu, jeśli chodzi o przetrwanie i rozwój ludzkości na poziomie narodów i jednostek. Choć możemy już nie potrzebować informacji o tym, które jagody są trujące, wciąż musimy rozróżniać prawdziwe informacje od fałszywych oraz rozumieć ich znaczenie i konsekwencje. Poszukiwanie jagód, polowanie na króliki i unikanie niedźwiedzi, wilków i innych bestii, których ofiarą moglibyśmy paść, zostało zastąpione zdolnością znalezienia dobrej pracy, wyszukiwania w supermarketach towarów dobrej jakości w dobrych cenach i uzyskiwania korzystnych kredytów.
Dziś, by się wyżywić, nie potrzebujemy oszczepów, lecz pieniędzy. By zarabiać pieniądze, potrzebujemy pracy, a kiedy ją mamy, musimy posiadać umiejętność planowania finansowego na podstawowym poziomie. Musimy umieć planować wydatki. Musimy umieć decydować o tym, ile pieniędzy możemy wydać dzisiaj, a ile warto zaoszczędzić na przyszłość.
Czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie, nasze życie jest stałym strumieniem decyzji finansowych. Czy lepiej zainwestować w dalszą edukację, czy też pójść do pracy, kiedy tylko stanie się to prawnie możliwe? Czy lepiej kupić tańszy, czy droższy telefon komórkowy? Nabyć dom czy mieszkanie? A może lepiej wynająć jakieś lokum, w którym można zamieszkać? Co zrobić z oszczędnościami? Schować pod materacem czy odłożyć w banku? Który bank wybrać? Jaki rodzaj lokaty? Decyzje finansowe, które podejmujemy, nie ograniczają się do naszych finansów osobistych. Wybierając konkretnych polityków i rządy, decydujemy o społeczno-gospodarczym kierunku, w jakim zmierza nasz kraj. Kiedy głosujemy na rząd, który nie dba o środowisko naturalne, wybieramy oddychanie zatrutym powietrzem. Jeśli głosujemy na rząd, który mało inwestuje w edukację i ochronę zdrowia, wybieramy słabo wykształconą siłę roboczą i służbę zdrowia o niskich standardach – ta decyzja podniesie śmiertelność i liczbę niepełnosprawnych. Jeśli głosujemy na rząd, który nie wspiera innowacji i postępu w imię fałszywie pojętej tradycji, wybieramy zacofanie, spowolnienie gospodarcze oraz kiepski rozwój społeczny i technologiczny kraju. Nie potrzeba wielkiej wyobraźni, by zobaczyć, że wybierając konkretnych polityków, wyborcy wybierają sposób, w jaki wydawane będą pieniądze pochodzące z podatków, i drogę rozwoju, którą będzie podążał ich kraj. Ale by zrozumieć potencjalne drogi rozwoju i przewidzieć ich konsekwencje, ludzie muszą chcieć i móc ocenić alternatywne korzyści ekonomiczne. By ocenić korzyści ekonomiczne, ludzie muszą rozumieć podstawowe koncepcje ekonomii i znać podstawy matematyki.
Tak więc nasza zdolność przeżycia jako jednostek, narodów i rasy ludzkiej zależy od naszej zdolności rozumienia warunków ekonomicznych, w których żyjemy. Zależy także od naszej zdolności rozumienia warunków ekonomicznych innych krajów, nawet tych, których nie odwiedzamy, i odpowiadania za te warunki. Niestety, choć świat stał się bardziej zaawansowany ekonomicznie i finansowo, nasze zrozumienie podstawowych koncepcji się nie pogłębiło. Istnieje wiele dowodów na to, że zwykli ludzie są zagubieni w dżungli koncepcji ekonomicznych i finansowych i nie rozumieją otaczającego ich świata ani procesów rządzących warunkami ekonomicznymi. A zatem mogą być gorzej przygotowani do życia w swoim świecie, niż ich przodkowie myśliwi-zbieracze byli przygotowani do życia w swoim. Od wielu lat różne organizacje międzynarodowe prowadzą badania, których celem jest ocena zrozumienia podstawowych pojęć finansowych przez respondentów. Zrozumienie podstawowych pojęć finansowych postrzegane jest jako zestaw umiejętności innych niż te potrzebne do czytania. Nie są to nawet umiejętności niezbędne do czytania tekstów czy sprawozdań finansowych, ale umiejętności niezbędne do właściwego rozumienia koncepcji finansowych, takich jak na przykład wartość pieniądza w czasie (że dzisiejsze 100 złotych ma inną wartość niż 100 złotych jutro). Choć współczesny system edukacji praktycznie wyeliminował analfabetyzm w państwach o średnich i wysokich przychodach, zrozumienie pojęć finansowych pozostaje niskie nawet w tych najbardziej zaawansowanych ekonomicznie krajach. Co więcej, istnieje bardzo niewiele oznak, że zrozumienie pojęć finansowych poprawia się wraz z czasem, mimo że rola finansów w naszym życiu gwałtownie rośnie i nie wygląda na to, by proces ten miał spowolnić.
W 2014 roku opublikowano wyniki badania Global Financial Literacy Survey, przeprowadzonego przez agencję Standard & Poor’s. Ponad 150 tysiącom respondentów z ponad 140 krajów zadano proste pytania mające sprawdzić ich intuicję finansową. Badanie miało ustalić, czy ludzie rozumieją tak fundamentalne koncepcje finansowe, jak redukcja ryzyka poprzez dywersyfikację, inflacja i procent składany. By sprawdzić rozumienie korzyści wynikającej z dywersyfikacji ryzyka, respondentów zapytano, czy bezpieczniej jest włożyć pieniądze w jeden biznes/inwestycję, czy rozłożyć je na różne biznesy/inwestycje. By sprawdzić rozumienie, na czym polega inflacja, respondentów zapytano, czy mogliby kupić więcej, mniej, czy taką samą ilość towarów, gdyby ich przychód podwoił się, a ceny wzrosły dwukrotnie w tym samym okresie. Umiejętności matematyczne oceniano na podstawie pytań o stopy procentowe, a konkretnie: jeśli ktoś pożycza 100 dolarów, to czy korzystniej będzie zwrócić 105 dolarów, czy 100 dolarów plus 3%? I wreszcie, by ocenić zdolność rozumienia procentów składanych, zadano respondentom dwa pytania. Pierwsze: kiedy przez dwa lata odkładamy pieniądze na koncie bankowym, a roczne odsetki wynoszą 15%, to czy bank doda więcej pieniędzy do konta w drugim roku niż w pierwszym, czy tyle samo w obu latach? Drugie: jeśli ktoś wpłacił 100 dolarów na konto oszczędnościowe o rocznym oprocentowaniu na poziomie 10% na okres pięciu lat i nie wypłaca przez te pięć lat pieniędzy, to czy po pięciu latach na koncie będzie więcej niż 150 dolarów, mniej, czy dokładnie 150? Pytania wykorzystane w badaniu dotyczyły codziennych kwestii, takich jak stopy procentowe uzyskane na kontach oszczędnościowych oraz zmiany cen wynikające z inflacji. Nie wymagały one znajomości terminologii finansowej, skomplikowanych instrumentów inwestycyjnych ani metod waluacji. Jednak zaledwie 33% respondentów odpowiedzi ało poprawnie na trzy lub więcej pytań – to był próg, od którego uznano, że respondenci znają podstawowe pojęcia finansowe.
To znaczy, że przeciętnie dwie trzecie dorosłych nie rozumie podstawowych koncepcji finansowych. Niestety, ten brak zrozumienia nie jest nawet związany z umiejętnościami matematycznymi, biorąc pod uwagę to, że tylko jedno pytanie wymagało od uczestników badania przeprowadzenia jakichś obliczeń (musieli obliczyć, ile to jest 3% ze 100 dolarów). Te statystyki uzyskano w dużej grupie krajów, z których wiele to kraje biedne, o słabo rozwiniętej gospodarce i sektorze finansowym, dlatego też pojawienie się znacznych różnic pomiędzy państwami nie powinno być zaskoczeniem. Odsetek populacji kraju klasyfikowany jako ten, który rozumie podstawowe pojęcia finansowe, wahał się od 13 do 71%. Choć wynik Polski (42%) usytuował Polaków powyżej średniej światowej, to w porównaniu z najbliższymi sąsiadami Polska wypadła słabo. Norwegia i Szwecja uzyskały wynik na poziomie 71%, co pozwala zakwalifikować ich populacje do grupy posiadającej podstawową wiedzę finansową, Niemcy uzyskały 66%, Finlandia 64%, Czechy 58%, a Estonia i Węgry po 54%. Wynik na poziomie 42% stawia Polskę w jednym szeregu z Republiką Południowej Afryki, która także uzyskała 42%, oraz blisko Zimbabwe, Mongolii i Chile (po 41%).
Rysunek 1 ilustruje wyniki badania przeprowadzonego przez agencję Standard & Poor’s na tle PKB na głowę mieszkańca dla roku 2014 dla Polski, jej krajów sąsiednich oraz Chile, Mongolii, RPA i Zimbabwe.
Jasno widać, że Polska osiągnęła słaby wynik w grupie krajów z podobną postkomunistyczną przeszłością i porównywalnym PKB na mieszkańca (Czechy, Słowacja i Węgry). Polska znajduje się także zdecydowanie poniżej linii trendu panującego w tej grupie.

Biorąc pod uwagę to, że zrozumienie podstawowych pojęć finansowych jest dosyć mocno skorelowane z zamożnością państwa, niski wynik dorosłych Polaków jest niepokojący. Fakt, że dorośli Rosjanie i Litwini osiągnęli jeszcze gorsze wyniki, to niewielkie pocieszenie. Niektórzy mogą powiedzieć, że pytania, które padły w badaniu agencji Standard & Poor’s, miały zbyt ograniczony zakres i było ich za mało, by rzeczywiście można było ocenić zrozumienie podstawowych pojęć finansowych przez Polaków. By zasięgnąć więc drugiej opinii, spojrzymy na wyniki badania, które oparte jest na o wiele szerszej ocenie umiejętności i podejść. W 2016 roku Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) opublikowała wyniki własnego badania zrozumienia podstawowych pojęć finansowych u dorosłych. Badaniu poddano 51 650 respondentów w wieku 18–79 lat z 30 krajów. Badanie OECD było bardziej kompleksowe i oparte na bogatszym zestawie pytań niż badanie agencji Standard & Poor’s. Jego celem była ocena nie tylko zrozumienia podstawowych pojęć finansowych, lecz także podejścia i zachowania. Niestety, jeden z głównych wniosków badania OECD był taki, że „kraje takie jak Polska i Chorwacja muszą poprawić wiedzę i wychowanie, by zapewnić populacjom swoich krajów zrozumienie zasad finansowych, co pomoże im lepiej zarządzać pieniędzmi”. Wymieniono Polskę i Chorwację, bo ich mieszkańcy wypadli w badaniu szczególnie słabo. Polska miała najniższy połączony wynik, jeśli chodzi o wiedzę, podejście i zachowanie dorosłej części populacji w próbce 30 krajów. Rysunek 2 pokazuje wyniki badania OECD w 2016 roku dla krajów biorących udział w badaniu Standard & Poor’s, z uwzględnieniem średniej dla wszystkich 30 krajów biorących udział w badaniu OECD. Można by oczekiwać, że jeśli ktoś w miarę dobrze opanował podstawy matematyki, nie powinien mieć kłopotów z odpowiedzią na proste pytania dotyczące procentów i procentów składanych, które pojawiły się w badaniach. Niestety, ani badanie agencji Standard & Poor’s, ani badanie przeprowadzone przez OECD nie sprawdzały umiejętności matematycznych

respondentów. By rzucić nieco światła na związek pomiędzy umiejętnościami matematycznymi a zrozumieniem podstawowych pojęć finansowych, możemy sprawdzić wyniki badania PISA (Programme for International Student Assessment), koordynowanego przez OECD, które ocenia zrozumienie podstawowych pojęć finansowych i umiejętności matematyczne piętnastolatków po co najmniej sześciu latach nauki szkolnej. Celem badania PISA jest ocena umiejętności nastolatków, którzy chodzą jeszcze do szkoły, w której mają lekcje matematyki.
Ponieważ badania PISA są oparte na innej metodologii (badane są nastolatki, a nie dorośli, i zadaje się im inne pytania) i przeprowadza się je tylko w 21 krajach, nie można ich bezpośrednio porównywać z innymi badaniami (takimi jak badania Standard & Poor’s czy OECD). Zapewniają one jednak wartościowy wgląd w umiejętności pokolenia przyszłych wyborców. Rysunek 3 pokazuje wyniki badania PISA dotyczącego zrozumienia podstawowych pojęć finansowych i wyniki badania dotyczącego umiejętności matematycznych, jakie pojawiły się w raporcie z 2018 roku, ((www.oecd.org/pisa/publications/ pisa-2018-results.htm)) dla wspomnianych wyżej krajów. Jasno widać, że młodzi Polacy mają mocne podstawy, jeśli chodzi o znajomość matematyki, w porównaniu z nastolatkami z innych krajów. I choć ich zrozumienie podstawowych pojęć finansowych jest o wiele lepsze niż u rówieśników w innych krajach w porównaniu z dorosłymi, niemniej ich wynik jest poniżej linii trendu i daleki od wyników w Estonii i Finlandii, gdzie umiejętności matematyczne są podobne. Badanie PISA z 2018 roku dzieli młodych ludzi na pięć grup na podstawie ich zrozumienia podstawowych pojęć finansowych. Do najbardziej zaawansowanej grupy 5 należą ci, którzy uzyskali wynik na poziomie

625 punktów i więcej. Grupa 1, najsłabsza, to ci, którzy dostali mniej niż 400 punktów. W Estonii i Finlandii odpowiednio 19 i 19,5% uczniów należało do grupy 5, w porównaniu z zaledwie 11,8% w Polsce. Jednakże podczas gdy w Estonii tylko 5,3% młodych ludzi było w najsłabszej grupie, Polska i Finlandia miały podobne proporcje młodych ludzi w najsłabszej grupie. Faktycznie Polska była tylko odrobinę lepsza, z 9,5% piętnastolatków w grupie 1, podczas gdy w Finlandii było to 9,9%.
Czy wyniki te można uznać za satysfakcjonujące? Czy dają nam jakąś nadzieję? Wydaje się jasne, że młode pokolenie wyprzedziło starsze, sądząc po międzynarodowych porównaniach. Jest to szczególnie oczywiste, jeśli spojrzymy na wyniki dorosłych w Polsce i Chile (rys. 1) i młodzieży (rys. 3). Ale czy te statystyki dają nam pewność, że młodzi ludzie są i będą lepiej przygotowani do życia we współczesnym świecie niż ich rodzice i dziadkowie? Czy młodzi ludzie będą lepiej rozumieli swoje środowisko ekonomiczne i będą bardziej kompetentni w kwestii finansów osobistych, a może nawet mniej podatni na populistyczne, ekonomicznie niespójne i wadliwe argumenty przywódców politycznych?
Jest pewna nadzieja, ale wiele jeszcze trzeba zrobić. Relatywnie wyższy poziom zrozumienia podstawowych pojęć finansowych młodych Polaków nie jest odpowiednikiem wyższego poziomu w kategoriach absolutnych. W jakikolwiek sposób chcielibyśmy patrzeć na te statystyki, mniej niż 12% polskich nastolatków rozumie podstawowe koncepcje finansowe i stosuje je właściwie. Ponad 40% w dalszym ciągu wykazuje niski lub bardzo niski poziom ich znajomości i zrozumienia. Przez lata mogą zatracić nawet te niewielkie umiejętności. Czy nie zabraknie im czasu i ciekawości, by pogłębiać wiedzę? Gdzie będą szukali odpowiedzi? Kto nauczy ich krytycznego myślenia? W raporcie z badania PISA z 2018 roku napisano, że mniej niż 1 na 10 uczniów w krajach OECD potrafi odróżnić fakty od opinii na podstawie bezpośrednich wskazówek dotyczących treści czy źródła informacji. To szczególnie niepokojące w kontekście poprawiania zrozumienia podstawowych pojęć finansowych w młodym pokoleniu. Przerażające jest to, że tylko 1 na 10 nastolatków potrafi krytycznie ocenić jakość informacji, która do niego/niej dociera. Brak tej umiejętności sprawia, że poważnym problemem staje się jakość informacji docierających do młodych ludzi. A konkretnie w kontekście zrozumienia podstawowych pojęć finansowych, jakie są źródła wiarygodnych informacji, które kształtują opinie młodych ludzi? Rodzice o słabym zrozumieniu podstawowych pojęć finansowych? Równie słabo zorientowani w finansach przyjaciele? Samozwańczy finansowi guru z internetu? Co niepokoi najbardziej, raport z badania PISA z 2018 roku stwierdza, że w Polsce ponad połowa młodych ludzi biorących udział w badaniu wyraziła opinię, że inteligencja to coś, czego raczej nie da się zmienić. W raporcie czytamy, że ci uczniowie raczej nie będą w siebie inwestować, co przecież jest konieczne, by odnosić sukcesy w szkole i w życiu. Biorąc pod uwagę niski średni poziom zrozumienia podstawowych pojęć finansowych wśród polskich rodziców, pozostawienie w ich rękach uczenia dzieci podstawowych koncepcji finansowych może się okazać podejściem zbyt optymistycznym. Ryzykowna może być także nauka tak fundamentalnych treści przez internet. Być może nadszedł czas, by zastanowić się nad tym, czego uczy się dzieci w szkołach. Tylko 34,3% polskich piętnastolatków twierdzi, że miało w szkole zajęcia dotyczące spraw finansowych. To stoi w mocnym kontraście ze statystykami przedstawionymi w raporcie z badania PISA 2018 w innych krajach. Na przykład 71,5% młodych ludzi w Finlandii mówi, że uczyło się o finansach w szkole, a w Estonii 50,8%. Nawet chilijskie statystyki (44,8%) są wyższe niż polskie. Według raportu z badania PISA z 2018 roku Polska jest jedynym krajem w grupie wspomnianej powyżej, w którym nie istnieje narodowa strategia edukacji finansowej. Czas to zmienić. Transformacji ekonomicznej ostatnich dekad nie towarzyszyła transformacja w edukacji ekonomicznej polskiego społeczeństwa. Choć rynek zalały szkoły biznesu i nowe kierunki biznesowe na uczelniach, bardzo niewiele zrobiono, by pomóc zwykłym ludziom dostosować się do nowych warunków ekonomicznych. Brak zrozumienia świata ekonomii sprawia, że ludzie żyją w stresie i odnoszą mniejsze sukcesy. Stają się także łatwą ofiarą populizmu, który żywi się niewiedzą, bo w ludzkiej naturze leży poszukiwanie potwierdzenia tego, w co chcemy wierzyć, niż poszukiwanie dowodów na to, że się mylimy. Tak więc choć marzenie Adama Mickiewicza, by „księgi trafiły pod strzechy”, zostało prawie spełnione i 99,8% Polaków umie czytać i pisać, nadszedł czas, by pójść o krok dalej i poprawić poziom zrozumienia podstawowych pojęć finansowych wśród Polaków, a także pomóc im dostosować się do świata, w którym żyją.
Miejmy nadzieję, że narodowe strategie edukacji finansowej dotrą do szkół raczej prędzej niż później i poprawią sytuację. Miejmy nadzieję, że poprawią zrozumienie podstawowych pojęć finansowych wśród młodzieży i zmotywują młodych do badania środowiska ekonomicznego i finansowego, które ich otacza, zamiast zabijać entuzjazm do nauki, rozumienia i świadomego uczestnictwa w debatach ekonomicznych. Poprawa zrozumienia podstawowych pojęć finansowych Polaków jest koniecznym krokiem w procesie tworzenia nowoczesnego społeczeństwa, które świadomie uczestniczy w rozwoju gospodarczym kraju i jest odporne na populistyczne idee.