Ireneusz Paweł Karolewski „Deformacja demokracji a przyszłość demokracji”
Wstęp
Wielu naukowców i obserwatorów zaskoczył panujący obecnie na całym świecie trend odchodzenia od demokracji. Owo zaskoczenie jest częściowo wynikiem niezmiernie optymistycznej debaty na temat demokratycznych przemian ustrojowych w latach 90. XX wieku, kiedy kraje Europy Środkowej i Wschodniej weszły na drogę demokracji. W tamtych czasach w badaniach przemian demokratycznych niewiele miejsca poświęcano możliwości załamania się procesu demokratycznego w tych krajach. Z całą pewnością naukowcy dyskutowali o trudnościach tych skomplikowanych przemian, brali także pod uwagę możliwość zamachów stanu – wojskowych i politycznych.
Rzadko jednak zastanawiano się nad systematycznym i stopniowym osuwaniem się w stronę autokracji. A przy tym bardzo niewielu naukowców wierzyło, że państwa, w których istniała rozwinięta, dobrze ugruntowana demokracja, mogłyby skłaniać się do odchodzenia od niej – mowa tu o krajach takich jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, które służyły światu za przykład, zwłaszcza po upadku reżimów faszystowskich i komunistycznych XX wieku. Optymizm ten zawdzięczaliśmy do pewnego stopnia debacie o „końcu historii” zainicjowanej przez Francisa Fukuyamę (Fukuyama 1989), który twierdził, że w ujęciu historycznym demokracja liberalna wydaje się pozycją domyślną wszystkich systemów politycznych, jak naocznie udowodniły różne fale demokratyzacji, zwłaszcza po upadku faszyzmu i komunizmu. Jednakże nie tylko neokonserwatywny optymizm Fukuyamy utorował drogę linearnej koncepcji demokratycznego uniwersalizmu. Również politolodzy z lewicowym nastawieniem, jak na przykład niemiecki filozof Jürgen Habermas (1990), zgadzali się, że demokratyzacja w krajach Europy Środkowej i Wschodniej była „doganiającą rewolucją”, której rozwój był do pewnego stopnia zaburzony i w której „duch Zachodu rozszerza się na Wschód” (Habermas 1990:185). Sam Habermas był bardziej zainteresowany tym, co pozostało z socjalizmu, niż samymi procesami demokratyzacji, a Fukuyama nie widział alternatywy dla demokracji liberalnej i gospodarki rynkowej – ani ze strony totalitarnej lewicy, ani ze strony autorytarnej prawicy. Masakra na pekińskim placu Niebiańskiego Spokoju w 1989 roku i trwałość partii komunistycznych w Chinach, na Kubie i w Korei Północnej nie budziły większego zainteresowania. Jeśli państwa Europy Środkowej i Wschodniej mogły nadążyć za duchem historii, to reszcie świata też się to w końcu uda. Tylko niektórzy intelektualiści zastanawiali się nad tym, dlaczego niektóre autokracje były w stanie przetrwać, ale i to dopiero z perspektywy kolejnych 20 lat (np. Gerschewski 2013). Niektórzy (np. Dimitrov 2013) twierdzili nawet, że pozostałe kraje komunistyczne bloku wschodniego mogą nie być anomalią w demokratycznym uniwersalizmie, ale raczej regułą, bo reżimy te wykazały niezwykłą zdolność do przystosowania instytucjonalnego.
Dziś naukowcy coraz częściej argumentują, że jesteśmy świadkami globalnej demokratycznej dekonsolidacji czy globalnej recesji (np. Mounk 2018, Levitsky i Zoblatt 2018). Dotyczy to nie tylko stosunkowo młodych demokracji Europy Środkowej i Wschodniej, ale także krajów o demokracji rozwiniętej, a przez to stabilnej, jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Projekt Varieties of Democracy (V-Dem), który analizuje kompleksowe dane pochodzące z różnych demokracji (oraz krajów niedemokratycznych), w raporcie z 2020 roku zamieszcza wniosek, że „trzecia fala autokratyzacji” przyspiesza i jest coraz głębsza. Po raz pierwszy od 2001 roku demokracje nie stanowią już większości (V-Dem 2020:9). Jakie to wszystko ma znaczenie dla demokracji liberalnej jako modelu organizacji politycznej? Twierdzę, że demokracja liberalna jest strukturalnie wrażliwym systemem politycznym, który błędnie uważamy za stabilny. Ta wrażliwa demokracja – lub demokracja uciekająca, by użyć koncepcji Sheldona Wolina (2016) – może być zjawiskiem bardziej powszechnym, niż w ostatnich latach wydawało się politologom. Demokracje mają skłonność do zapaści, dekonsolidacji i transformacji. Historycznie nie ma w tym nic zaskakującego, biorąc pod uwagę, że na przykład demokracja ateńska trwała przez prawie 200 lat, przechodziła różne kryzysy, aż zakończyła ją ostatecznie macedońska ekspansja. Także demokracje francuska, niemiecka i amerykańska przechodziły przez różne etapy, wielokrotnie zbliżając się do załamania lub nawet upadku, a ratowane były przez wpływy zewnętrzne (Przeworski 2019), chociażby tak jak odbudowa demokracji od podstaw w Niemczech po 1945 roku.
Wciąż jednak trudno jest określić, kiedy dochodzi do demokratycznego załamania i dlaczego demokracje ustępują miejsca autokracji. Nadia Urbinati (2014) twierdzi, że demokracje mają wrodzoną tendencję do tego, by podlegać zniekształceniom i mutacjom. Dotyczy to zarówno starych, jak i nowych demokracji i może mieć różne skutki. Deformacje te mogą się zatrzymać, zanim demokracja zamieni się w autokrację, ale mogą także zmienić ją w reżim niedemokratyczny.
Moim zdaniem istnieją trzy tryby odchodzenia od demokracji.
Umożliwiają nam one wgląd w to, jakim deformacjom czy transformacjom demokracje mogą ulegać w przyszłości, jako że dzisiejsza demokracja może być zupełnie inna od tej przyszłej. Te trzy tryby odchodzenia od demokracji odnoszą się do jej trzech głównych wymiarów: (1) obywateli, (2) instytucji i (3) ideologii. Deformacje pojawiają się głównie w tych trzech najważniejszych wymiarach, wskazując na możliwe sposoby presji na demokrację liberalną i rodzaje deformacji czy transformacji w kierunku innego ustroju niż ten, który dziś rozumiemy jako demokratyczny. Omówię trzy rodzaje deformacji demokracji liberalnej: demokrację widzów, demokrację skolonizowaną i demokrację totalitarną. Każdy przypadek przedstawię w odniesieniu do odpowiednich głównych wymiarów demokracji liberalnej.
Demokracja widzów
Demokracja widzów odnosi się do problematycznych zmian w ogóle obywateli, którzy we wszystkich klasycznych i współczesnych koncepcjach demokracji są jej głównym budulcem. Urbinati (2014) rozróżnia trzy rodzaje deformacji demokracji: epistemiczne, populistyczne i plebiscytowe. W tym rozdziale skupię się na deformacji plebiscytowej, bo odnosi się ona do pierwszego wymiaru demokracji: obywateli. Demokracja nie może się obyć bez obywateli, bo swój mandat czerpie z ich uczestnictwa. Reżimy autorytarne także często uzurpują sobie demokratyczną legitymację. Było tak nie tylko w przypadku reżimów komunistycznych, które przedstawiały się jako wcielenie woli klasy robotniczej i rościły sobie z tym związane prawo do monopolu politycznego. Wiele innych reżimów czy przywódców autorytarnych sięga po narzędzia plebiscytowe, by uzasadnić swój mandat. Klasycznym przykładem był Karol Ludwik Napoléon Bonaparte, który w 1848 roku zwyciężył w wyborach prezydenckich we Francji. W 1851 roku przeprowadził zamach stanu, po czym wprowadził cenzurę, prześladował opozycję, ogłosił się Napoleonem III, cesarzem Francuzów, a jego pozycję potwierdził ogólnonarodowy plebiscyt zorganizowany w 1852 roku. Może się więc zdarzyć, że obywatele wybiorą autorytarnych przywódców lub będą wspierać autorytarną politykę, jako że robili to już w historii ludzkości wielokrotnie. A zatem „jakość” obywateli to decydujący czynnik dla wrażliwego ustroju, jakim jest demokracja. Dla Urbinati (2014) plebiscytowy aspekt polityki ma związek z jednym z kluczowych zniekształceń demokracji: ze zmianami, które zachodzą w obywatelach w demokracjach, zwłaszcza poprzez radykalną ekspansję telewizji i internetu. Obywatele bowiem stają się widzami, którzy dokonują wyborów politycznych poprzez plebiscyty popularności polityków, zamiast być prawdziwymi obywatelami, zasięgającymi informacji, rozważającymi różne opcje i zachowującymi się odpowiedzialnie. Widzowie nadal głosują, ale zamiast być obywatelami, zamieniają się w bierną publiczność, której główna aktywność to oglądanie polityków w telewizji lub czytanie wpisów na Twitterze, a nie krytyczna ocena opcji politycznych i pilnowanie, by politycy byli wiarygodni (Levinson 2011). Kwestia jakości obywateli i ich kompetencji już od jakiegoś czasu bywa przedmiotem debat naukowych (np. Gaventa 1995, Brennan 2017). Na przykład Yasha Mounk (2018:105) sugeruje w swojej szeroko dyskutowanej książce, że obecny globalny kryzys demokracji idzie ramię w ramię ze spadkiem zainteresowania obywateli udziałem w procesach demokratycznych (i ich rosnącym poparciem dla niedemokratycznych reżimów). To jednakże nic nowego, przeprowadzono bowiem szereg badań bierności obywateli i tego, jak postrzegają samych siebie w demokratycznej polityce.
Ważne badanie przeprowadzone przez Johna R. Hibbinga oraz Elizabeth Theiss-Morse (2004) wykazało, że duża część obywateli w demokracjach nie tylko wykazuje obojętność wobec demokratycznej polityki, ale też odczuwa niechęć do pociągania rządu do odpowiedzialności. Obywatele są skłonni kontrolować rząd jedynie w bardzo specyficznych okolicznościach – kiedy uważają, że politycy mogą odnosić zbyt duże korzyści z tytułu zajmowanych stanowisk albo nawet ich nadużywać (Hibbing i Theiss-Morse 2004:4). Ale w wielu innych przypadkach – jak twierdzą Hibbing i Theiss-Morse – ludziom po prostu nie zależy, kto jest u władzy. Stoi to w sprzeczności z partycypacyjną koncepcją demokracji, według której obywatele chcą w niej uczestniczyć w największym możliwym stopniu, ale powstrzymują ich elity polityczne albo sztywne instytucje (np. Becker 1981, Barber 2003). Ted Becker (1981:6) twierdził 40 lat temu, że „ludzie chcą się angażować w politykę, kiedy są przekonani, że ich decyzje (…) mają bezpośredni wpływ na ich przyszłość”. Jednakże Hibbing i Theiss-Morse odrzucają ten argument i wskazują, że uczestnictwo nie jest jednak ostatecznym celem politycznym i preferencją obywateli. Często obywatelom wystarczy poczucie, że potencjalnie mogliby kontrolować rząd; a taki właśnie niski poziom uczestnictwa i zaangażowania politycznego jest dla nich zadowalający. Przeciętny obywatel nie przepada za nieustannym zaangażowaniem w sprawy publiczne, ale chce mieć iluzję kontroli (Hibbing i Theiss-Morse 2004:4). Ale czy demokracja liberalna może przetrwać, mając tylko widzów zamiast obywateli? Przy biernych widzach uczestniczących w plebiscytach demokracja ulega zniekształceniu. Widzami można łatwo manipulować, wykorzystując ich brak poczucia bezpieczeństwa i politykę wykluczenia, czego przykłady znajdujemy na całym świecie. Już w latach 90. XX wieku (na długo przed tym, jak gwiazdor reality TV został prezydentem Stanów Zjednoczonych) Thomas Mathiesen stworzył koncepcję „społeczeństwa widzów” (Mathiesen 1997), potężny mechanizm dyscyplinujący społeczeństwo mass mediów, w którym to wiele osób (społeczeństwo) obserwuje niewielu (polityków), czyli tak zwany synopticon. Wystarczy sama pasywna obserwacja, bez presji i wymuszania czegokolwiek. Już to bowiem zmienia naturę demokratycznej kontroli i odpowiedzialności politycznej. Jeffrey Edward Green (2010) widział w demokracji widzów szansę na odrodzenie demokracji. Dla Greena „demokracja wzrokowa” to właściwa i skuteczna alternatywa dla demokracji liberalnej. Wierzył, że widzowie mogą skutecznie kontrolować codzienne działania polityków, bo przywódcy wystawieni na widok publiczny z większym prawdopodobieństwem ujawnią swoje intencje i dopasują się do oczekiwań widzów. Green rozwinął swoją koncepcję przed polityką postprawdy i dojściem Donalda Trumpa do władzy. Z perspektywy czasu jednakże demokracja wzrokowa pokazuje cały swój potencjał w sferze fake newsów, propagandy, teorii spiskowych i zwykłych kłamstw, nie zaś w przestrzeni, w której widzowie kontrolują swoich przedstawicieli. W demokracji widzów to politycy zyskują nową możliwość pozbycia się kontroli konstytucyjnej. Jak twierdzi Urbinati, w takiej demokracji przywódcy często szukają bezpośredniego kontaktu z widzami, osłabiając jednocześnie system kontroli, który ogranicza władzę:
[Politycy] chcą także akceptacji przypieczętowanej formalnym
1 Urbinati (2014:174).
głosowaniem i nie lekceważą parlamentu. Lekceważą
natomiast kontrolę swojej władzy przez instytucje
niepolityczne, jak sąd najwyższy czy trybunał
konstytucyjny1.
Demokracja skolonizowana
Demokracja skolonizowana odnosi się do zmian w drugim wymiarze demokracji liberalnej – w instytucjach. Fukuyama (2014:54) opisuje przejęcie państwa (nazywa to „repatrimonialization”) jako przejęcie niezależnych instytucji państwa przez potężne elity z wąskimi interesami. Sięga to daleko poza prosty klientelizm, występujący w wielu demokracjach czy układach polityczno-korporacyjnych, jak na przykład w Austrii, gdzie dwie dominujące partie przez dziesięciolecia dzieliły kontrolę nad najważniejszymi przedsiębiorstwami państwowymi. Kolonizacja państwa to dużo więcej, bo podważa funkcjonowanie instytucji demokratycznych. Koncepcja ta została użyta w analizie manipulacji instytucjami państwowymi przez oligarchów podczas procesu przemian w Rosji i na Ukrainie i brała pod uwagę na przykład sprzedaż głosów parlamentarnych prywatnym interesom (Helman i in. 2003). W kontekście obecnego osłabiania demokracji kolonizacja państwa polega na „wydrążaniu” instytucji państwowych poprzez ich systematyczną ekonomiczną i polityczną eksploatację (Grzymała-Busse 2008). Instytucje państwowe przestają działać jak instytucje demokracji reprezentatywnej odgrywające rolę kontrolną, jako że osłabiają je interesy partyjne i korporacyjne. Badania identyfikują dwa modele kolonizacji państwa: partyjne i korporacyjne, które reprezentują dwie metody dominacji nad instytucjami państwa (Innes 2014). Partyjne przejęcie państwa dokonywane jest w celu monopolizacji instytucji państwowych przez jedną partię (samą lub z koalicjantami). Służy to partii, której celem jest utrzymanie się przy władzy tak długo, jak to możliwe. Partyjna monopolizacja dotyczy na przykład sądów, stanowiska Prokuratora Generalnego i agend rządowych. Z kolei korporacyjne przejęcie państwa odnosi się do zmian w instytucjach państwowych, w wyniku których władza publiczna jest sprawowana głównie dla prywatnych celów graczy motywowanych finansowo.
Przejęcie państwa jest cechą wszystkich przypadków osłabiania demokracji, dotyczy młodych demokracji, ale także państw o demokracji rozwiniętej. Rodzi się pytanie, do jakiego stopnia zachodzi przejęcie państwa i jak bardzo osłabia ono demokratyczne procesy decyzyjne. Rozmiar zmian w instytucjach państwowych staje się jasny, gdy do władzy dochodzą autorytarni aktorzy i osłabiają instytucje liberalnej demokracji. Na przykład Donald Trump od początku swojej prezydentury wykorzystuje zasoby rządowe do realizacji interesów finansowych swoich i swojej rodziny. Między innymi nakłaniał urzędników państwowych i zagranicznych przywódców do zatrzymywania się w jego hotelach, w których pobierano od nich wyższe niż przeciętnie opłaty (np. Fahrenthold i in. 2020).
Abby Innes (2014:88) dzieli kraje Europy Środkowej i Wschodniej na grupy właśnie na podstawie tych dwóch typów kolonizacji państwa. Z tej perspektywy Republika Czeska, Słowacja, Rumunia i Bułgaria to kraje, w których dochodzi do korporacyjnego przejmowania państwa, natomiast Węgry i Polska to kraje, gdzie mamy do czynienia z przejęciem partyjnym. Są to dominujące, choć niewykluczające się modele przejmowania państwa. Partyjne przejęcie państwa nie wyklucza tego, by korporacyjne interesy osłabiały instytucje polityczne na równi z interesami politycznymi. Partie często zamieniają się w narzędzia osobistego wzbogacenia (Węgry), podczas gdy korporacyjne interesy mogą prowadzić do powstania partii politycznych uczestniczących w rządach (Czechy). Fakt, że Donald Trump promuje interesy swoich firm poprzez instytucje rządowe, nie powstrzymuje go przed przejmowaniem instytucji rządowych, by zabezpieczać także swoje interesy polityczne. Jak napisano w raporcie Freedom House z 2019 roku:
Prezydent Stanów Zjednoczonych (…) naciskał na Departament Sprawiedliwości, by ścigał jego politycznych oponentów i krytyków. Wykorzystywał prawo łaski, by nagradzać sojuszników politycznych i ideologicznych, oraz wspierał osoby, przeciwko którym prowadzone były dochodzenia kryminalne, aby te odmawiały współpracy z organami państwa2.
2 Freedom House 2020:18
Za tymi dwoma modelami przejęcia państwa nie tylko stoją różne motywacje związane z osłabianiem instytucji rządowych. Wywołują one także różne konsekwencje. Kolonizacja korporacyjna będzie prawdopodobnie sprzyjać pasywnej polityce, jako że ma na celu osłabienie instytucji rządowych na rzecz interesów korporacyjnych. Typowym tego przykładem jest hasło „państwa jako firmy” czeskiego premiera Andreja Babiša i jego partii ANO. W przeciwieństwie do korporacyjnego przejęcia państwa państwo partyjne zwiększa domenę działalności państwa poprzez intensyfikację legislacyjną, gdyż preferencje partyjne natychmiast przekładane są na ustawy (Sata i Karolewski 2020). Różnica pomiędzy partyjnym a korporacyjnym przejęciem państwa może także wyjaśnić, dlaczego to pierwsze jest doskonale widoczne na arenie publicznej – bo większa część polityki rządu skierowana jest na radykalną zmianę instytucjonalnej organizacji państwa, często poprzez naruszenie prawa lub łamanie konstytucji. Dla kontrastu korporacyjne przejęcie państwa unika publicznej uwagi, bo dokonuje się przez często niejawną sieć prywatnych interesów ekonomicznych i politycznych, która trzyma się z dala od opinii publicznej. Partyjne przejmowanie państwa otwarcie osłabia niezależność instytucji państwowych, ale usprawiedliwia to intensywną propagandą, kłamstwami i manipulacjami szerzonymi przez media państwowe. Korporacyjne przejmowanie państwa woli tajne umowy biznesowe i osłabia instytucje państwa, modyfikując je ukradkiem i nieformalnie, w zgodzie z interesami oligarchów. Pomimo różnic, jeśli chodzi o widoczność dla opinii publicznej, obydwa typy przejmowania państwa niezbyt się od siebie różnią pod względem osłabiania demokracji, bo jednakowo ją podkopują i przejmują. A jednak wskaźniki dotyczące jakości demokracji (na przykład indeks Freedom House lub indeks transformacji Fundacji Bertelsmanna) nie najlepiej sobie radzą z mierzeniem korporacyjnego przejmowania państwa. Widać to też w działaniach Unii Europejskiej i Rady Europy, które krytykują odchodzenie od demokracji na Węgrzech i w Polsce, ale milczą, kiedy dzieje się to na przykład w Czechach. W odróżnieniu od Węgier i Polski przejmowaniu państwa w Republice Czeskiej może brakować potężnego elementu nacjonalistycznego i widoczności, ale zachodzą tam istotne podobieństwa w sposobie przejmowania władzy i niszczenia systemu kontroli. Podczas gdy Węgry i Polska stosują polaryzującą nacjonalistyczną ideologię, by zyskać polityczne poparcie, podobne procesy osłabiania demokracji występują w Republice Czeskiej, ale tam odbywa się to w imię polepszenia skuteczności polityki i modernizacji państwa (Hanley i Vachudova 2018:289).
Demokracja totalitarna
W ostatnich dziesięcioleciach istniał konsensus polityczny i akademicki, że w demokracji liberalnej muszą funkcjonować niezależne instytucje, które nie pozwalają na nadużywanie władzy, marginalizację mniejszości i tyranię większości (Krastev 2007). Ale jak wykazuje klasyczna publikacja Jacoba L. Talmona (1961), demokracja jako ideologia może także przyjmować formy totalitarne, bo nie musi wcale gwarantować indywidualnych praw i kontrolować nadmiernej władzy. I tak dochodzimy do trzeciego wymiaru demokracji, gdzie ideologia – obok obywateli i instytucji – odgrywa główną rolę. Talmon twierdzi, że totalitarne skłonności ideologii demokratycznej są bardziej częścią zachodniej myśli politycznej niż importem wschodnich tradycji autorytarnych i można je odnaleźć w europejskim repertuarze osiemnastowiecznych idei politycznych. Demokracji totalitarnej można się doszukać podczas rewolucji francuskiej, głównie w działalności jakobinów, a jeszcze bardziej u rewolucyjnego ideologa François-Noëla Babeufa. Od tamtych czasów trwała kontynuacja polityczna tego procesu, a zwłaszcza marksizm stał się najbardziej widoczną manifestacją totalitarnej demokracji w XX wieku. W roku 1918 Włodzimierz Lenin napisał słynne zdanie w broszurze Rewolucja proletariacka a renegat Kautsky:
Demokracja proletariacka jest milion razy
3 Lenin, W. (1918). Rewolucja
bardziej demokratyczna niż wszelka demokracja
burżuazyjna; władza radziecka
jest milion razy bardziej demokratyczna
niż najbardziej demokratyczna republika
burżuazyjna3.
proletariacka a renegat Kautsky,
www.1917.net.pl/sites/default/files/
REWOLUCJA%20PROLETARIACKA%20
A%20RENEGAT%20KAUTSKY_0_N_0.pdf
(dostęp: 21.04.2020).
Talmon zapewnia, że w odróżnieniu od liberalnego rozumienia demokracji totalitarne podejście do niej żywi się „założeniem jedynej i wyłącznej prawdy w polityce” (Talmon 1961:1–2) oraz „kolektywistyczną i konformistyczną przynależnością jednostek do państwa zamiast państwa reprezentującego ludzi”. „Nic już nie stoi pomiędzy bywatelem i państwem. Władza państwa, niekontrolowana przez instytucje pośredniczące, stała się nieograniczona. Tak wyjątkowa relacja pomiędzy obywatelem i państwem implikuje konformizm” (Talmon 1961:250). Dalej Talmon pisze, że praworządność jest odrzucana przez obrońców demokracji totalitarnej, bo polityka to domena raczej ludzi niż instytucji ograniczających władzę państwa. Jednocześnie demokracja musi odzwierciedlać jedną i jednorodną wolę narodu, której trzeba bronić przed wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi, często za pomocą radykalnych środków, czego przykładem był terror jakobinów i bolszewików. Na poziomie ideologicznym demokrację totalitarną czasami trudno odróżnić od ideologii komunistycznej i faszystowskiej, które przedstawiają się jako emanacja prawdziwej woli narodu, wprowadzają radykalne zmiany społeczne i organizują większość swojej działalności wokół walki z wrogami narodu czy ludu. W tym znaczeniu demokracja totalitarna ma wspólne cechy z innymi ideologiami totalitarnymi, choć nie musi podzielać ich skłonności do ludobójstwa. Niemniej obecny kryzys demokracji liberalnej może być także łączony z powrotem demokracji totalitarnej – deformacją trzeciego wymiaru demokracji, ideologii, co kwestionuje wcześniejszy konsensus liberalny. Antypluralistyczne, konformistyczne i antyindywidualistyczne cechy można znaleźć w różnych wersjach tego, co dziś nazywamy populizmem. W Europie Środkowej i Wschodniej istnieje pewna specyficzna (choć niejedyna) cecha demokracji totalitarnej, którą Mink i Neumayer (2013) nazywają „igrzyskami pamięci”; to polityka i dyskurs związane z przeszłością kraju. Mają one nie tylko delegitymizować politycznych przeciwników dla doraźnych celów wyborczych, jak dzieje się w populizmie. Igrzyska pamięci mają wiele wspólnego ze zmianą tożsamości kolektywnej. Służą one długofalowej agendzie politycznej, bo są potężnym instrumentem ideologicznym, legitymizującym restrukturyzację państwa, a w wielu przypadkach osłabiającym instytucje liberalno-demokratyczne, takie jak te, które stoją na straży podziału władzy. Na przykład po roku 2015 polski rząd przyjął tak zwaną politykę dekomunizacji (Horne 2009 i 2017) i zaczął dokonywać „przeorganizowania” wydarzeń historycznych, także tych z czasów II wojny światowej, by na nowo ustalić, kto był prawdziwym bohaterem, a kto zdrajcą. Takie igrzyska pamięci, które nie mają nic wspólnego z precyzyjnym dyskursem historycznym, wydają się raczej służyć ideologicznemu celowi polegającemu na zrobieniu z przeciwników politycznych zdrajców i wrogów państwa, a ze zwolenników partii rządzącej ofiar i potomków bohaterów. Z tej perspektywy igrzyska pamięci reprezentują raczej aspekt demokracji totalitarnej niż politykę upamiętnienia, która polega często na radzeniu sobie z bolesną przeszłością i szukaniu dróg pojednania (Etkind 2013). Totalitarne igrzyska pamięci opierają się na pamięci skonfliktowanej, która zostaje reaktywowana i wykorzystana do celów politycznych, by stygmatyzować i dyskredytować przeciwników politycznych oraz budować wykluczającą tożsamość opartą na totalnym podziale na prawdziwy naród i jego zdrajców. Jak utrzymują Mink i Neumayer (2013:1), igrzyska pamięci mają na celu ponowne otwarcie „spraw historycznych” i zmianę „werdyktu”. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to przykład poszukiwania sprawiedliwości w społeczeństwach transformacyjnych (Elster 2004, Lawther i in. 2017). Jednakże igrzyska pamięci tworzą pęknięty obraz społeczeństwa, składającego się z dobrych „zwykłych ludzi” (którzy byli ofiarami i cichymi bohaterami komunizmu) oraz (moralnie i politycznie) zepsutych elit złożonych z byłych komunistów i liberalnych członków opozycji antykomunistycznej, którzy współpracowali ze sobą podczas transformacji w latach 90. XX wieku. Celem tych igrzysk nie jest historyczna precyzja ani odzwierciedlenie rzeczywistych preferencji społecznych. Talmon przytacza następujący cytat z François-Noëla Babeufa:
(…) prawdziwi prawodawcy nie powinni podporządkowywać
4 Talmon 1961:211
swoich praw zepsutej moralności ludzi, dla których
są one przeznaczone, ale powinni po pierwsze
umieć przywrócić moralność ludzi za pomocą praw, opierając
je na sprawiedliwości i cnocie, a po drugie pokonywać
wszelkie trudności we wprowadzaniu owych praw
w życie4.
Tę ideologię demokracji totalitarnej można znaleźć w różnych wersjach odchodzenia od demokracji na całym świecie. Alternatywne fakty Trumpa, jego tyrady przeciwko wyimaginowanym wrogom, podobnie jak oparta na kłamstwach walka Borisa Johnsona z europejską tożsamością, idą ramię w ramię z ideami demokracji totalitarnej. Postuluje ona, że ludzie tak naprawdę nie wiedzą, „czego mają chcieć”, i trzeba im mówić, na czym polega ich prawdziwa tożsamość. Jak wskazuje Talmon, zakłada to dwie rzeczy: „(…) poczucie ciągłego stanu wojny przeciwko elementom antyludowym oraz reedukację mas, dopóki ludzie nie będą zdolni do tego, by naprawdę chcieć tego, czego chcą” (Talmon 1961:251). W wyniku tego ideologia totalitarnej demokracji dokonuje transformacji idei suwerenności ludu w rządy despotyczne.
Wnioski
Odchodzenie od demokracji dokonuje się na naszych oczach. Wciąż nie mamy pewności co do jego prawdziwych przyczyn, a hipotez jest wiele (np. Przeworski 2019, Norris i Inglehart 2019, Albertus i Menaldo 2018). W tym artykule argumentowałem, że liberalna demokracja jest strukturalnie wrażliwym systemem politycznym, który w ostatnich latach znalazł się pod presją. Sugeruję, że analizując odchodzenie od demokracji, warto rozważyć jego trzy tryby, które odnoszą się do trzech najważniejszych wymiarów demokracji: (1) obywateli, (2) instytucji oraz (3) ideologii.
Dla przetrwania demokracji liberalnej wszystkie trzy wymiary muszą pozostać nietknięte, w przeciwnym razie demokracja ulegnie zniekształceniu albo zostanie przekształcona w reżim niedemokratyczny. Deformacja demokracji liberalnej może prowadzić do form demokracji widzów (obywatele), demokracji przejęcia (instytucje) i demokracji totalitarnej (ideologia). Demokracja widzów odnosi się do zmian w obywatelach, którzy stają się widzami dokonującymi wyborów politycznych w drodze plebiscytów popularności polityków. Nie są już w pełni obywatelami, nie rozważają już różnych opcji politycznych i nie informują się. Widzowie mogą głosować, ale ich główna aktywność polityczna polega na oglądaniu polityków w telewizji albo czytaniu ich wpisów na Twitterze. Binarna możliwość oddania głosu w plebiscycie na tak albo na nie redukuje rolę obywateli do roli publiczności, która rozdaje „lajki”. Jednocześnie przywódcy często szukają bezpośredniego kontaktu z widzami, bo to pozwala im na marginalizację instytucji i osłabianie instytucji ograniczających władzę. Kolonizacja demokracji odnosi się do „wydrążania” instytucji państwa, z których dokonuje się ekstrakcji zasobów finansowych i politycznych. Instytucje państwa przestają działać jako instytucje demokracji reprezentatywnej wykonujące funkcje kontrolne, gdyż są podkopywane przez interesy partyjne i korporacyjne. Wyróżniłem dwa modele przejmowania państwa: partyjny i korporacyjny, które reprezentują dwa modele dominacji nad instytucjami państwowymi. Celem partyjnego przejęcia państwa jest monopolizacja instytucji państwowych i podporządkowanie ich jednej partii.
Korporacyjne przejęcie państwa opiera się na tajnych umowach biznesowych osłabiających instytucje państwowe w sposób mniej widoczny, w zgodzie z interesami korporacyjnymi. Demokracja totalitarna zasadza się na ideologii odrzucającej indywidualne prawa i kontrolę władzy w demokracji. Zakłada totalitarne rozumienie suwerenności ludu, zgodnie z którym demokracja musi odzwierciedlać jedyną i wyłączną jego wolę. Ta wola jednakże musi być ukształtowana tak, by była skierowana przeciw wrogom wewnętrznym i zewnętrznym. Jednym z narzędzi demokracji totalitarnej w krajach Europy Środkowej i Wschodniej jest taktyka igrzysk pamięci, czyli polityki i dyskursu związanego z przeszłością kraju. Igrzyska pamięci to potężny ideologiczny instrument do legitymizacji i radykalnej restrukturyzacji państwa i w wielu przypadkach do osłabiania instytucji liberalno-demokratycznych, takich jak te, które stoją na straży podziału władzy. Totalitarne igrzyska pamięci oparte są na pamięci skonfliktowanej, która zostaje reaktywowana i wykorzystana do celów politycznych, by stygmatyzować i dyskredytować przeciwników politycznych, a także budować wykluczającą tożsamość opartą na podziale na prawdziwy naród i zdrajców. Odchodzenie od demokracji może się pojawić we wszystkich trzech jej wymiarach, bo ma wpływ na obywateli, instytucje i ideologię. Wszystkie te wymiary mogą podlegać deformacjom w różnym stopniu. Jednakże kiedy dochodzi do znacznego osłabienia demokracji we wszystkich trzech wymiarach, demokracja liberalna zmienia się w reżim niedemokratyczny, a rządy demokratyczne stają się rządami despotów.
Bibliografia
Albertus, M., Menaldo, V. (2018). Authoritarianism and the Elite Origins
of Democracy. Cambridge: Cambridge University Press.
Barber, B. (2003). Strong Democracy: Participatory Politics for a New Age.
Oakland, CA: University of California Press.
Becker, T. (1981). Teledemocracy: Bringing Power Back to People. Futurist
15(6), 6–9.
Brennan, J. (2017). Against Democracy. Princeton, NJ: Princeton University
Press.
Dimitrov, M. K. (2013). Why Communism Did Not Collapse: Understanding
Authoritarian Regime Resilience in Asia and Europe. Cambridge:
Cambridge University Press.
Elster, J. (2004). Closing the Books: Transitional Justice in Historical Perspective.
Cambridge: Cambridge University Press.
Etkind, A. (2013). Warped Mourning: Stories of the Undead in the Land of
the Unburied. Redwood, CA: Stanford University Press.
Fahrenthold, D. A., O’Connell, J., Leonning, C. D., Dawsey, J. (2020). Secret
Service has paid rates as high as $650 a night for rooms at Trump’s
properties. Washington Post, 7.02.2020: www.washingtonpost.
com/politics/secret-service-has-paid-rates-as-high-as-650-anight-
for-rooms-at-trumps-properties/2020/02/06/7f27a7c6–
3ec5–11ea-8872–5df698785a4e_story.html.
Freedom House (2020). Freedom in the World 2019: The Annual Survey of
Political Rights and Civil Liberties. New York, NY: Freedom House.
Fukuyama, F. (1989). The End of History? The National Interest 16 (Summer),
3–18.
Fukuyama, F. (2014). Political Order and Political Decay: From the Industrial
Revolution to the Globalization of Democracy. New York, NY:
Farrar, Straus and Giroux.
Gaventa, J. (1995). Citizen Knowledge, Citizen Competence and Democracy
Building. The Good Society 5(3), 28–35.
Gerschewski, J. (2013). The three pillars of stability: Legitimation, repression,
and co-optation in autocratic regimes. Democratization
20(1), 13–38.
Green, J. E. (2010). The Eyes of the People: Democracy in an Age of Spectatorship.
Oxford: Oxford University Press.
Grzymała-Busse, A. (2008). Beyond clientelism: Incumbent state capture
and state formation. Comparative Political Studies 41(4–5),
638–73.
Habermas, J. (1990). Nachholende Revolution und linker Revisionsbedarf:
Was heisst Sozialismus heute? W: Habermas, J., Die nachholende
Revolution: Kleine Politische Schriften VII. Frankfurt: Suhrkamp,
179–204.
Hanley, S., Vachudova, M. A. (2018). Understanding the Illiberal Turn:
Democratic Backsliding in the Czech Republic. East European Politics
34(3) 276–96.
Hellman, J. S., Jones, G., Kaufmann, D. (2003). Seize the state, seize the
day: state capture and influence in transition economies. Journal
of Comparative Economics 31(4), 751–73.
Hibbing, J. R., Theiss-Morse, E. (2004). Stealth Democracy: Americans’
Beliefs about How Government Should Work. Cambridge: Cambridge
University Press.
Horne, C. M. (2009). Late lustration programmes in Romania and Poland:
supporting or undermining democratic transitions? Democratization
16(2), 344–76.
Horne, C. M. (2017). Vetting and Lustration. W: Lawther, Ch., Moffet, L.,
Jacobs, D. (red.). Research Handbook on Transitional Justice. Cheltenham:
Edward Elgar, 424–41.
Innes, A. (2014). The Political Economy of State Capture in Central Europe.
Journal of Common Market Studies 52(1), 88–104.
Krastev, I. (2007). The strange death of the liberal consensus. Journal of
Democracy 18(4), 56–63.
Lawther, Ch., Moffet, L., Jacobs, D. (red.) (2017). Research Handbook on
Transitional Justice. Cheltenham: Edward Elgar.
Levinson, B. A. U. (2011). Toward an Anthropology of (Democratic) Citizenship
Education. W: Levinson, B. A. U., Pollock, M., A Companion
to the Anthropology of Education. Oxford: Wiley-Blackwell
Publishing, 279–98.
Levitsky, S., Ziblatt, D. (2018). How Democracies Die. New York, NY:
Broadway Books.
Mathiesen, T. (1997). The Viewer Society: Michel Foucault’s „Panopticon”
revisited. Theoretical Criminology 1(2), 215–34.
Mink, G., Neumayer, L. (red.) (2013). History, Memory and Politics in
Central and Eastern Europe: Memory Games. Basingstoke: Palgrave
Macmillan.
Mounk, Y. (2018). The People vs. Democracy. Why Our Freedom is in Danger
and How to Save It. Cambridge, MA: Harvard University Press.
Norris, P., Inglehart, R. (2019). Cultural Backlash. Trump, Brexit, and
Authoritarian Populism. Cambridge: Cambridge University Press.
Przeworski, A. (2019). Crises of Democracy. Cambridge, Cambridge
University Press.
Sata, R., Karolewski, I. P. (2020). Caesarean politics in Hungary and Poland.
East European Politics 36(2), 206–25.
Spillman, L. (1997). Nation and Commemoration: Creating National Identities
in the United States and Australia. Cambridge, Cambridge
University Press.
Talmon, J. L. (1961). The Origins of Totalitarian Democracy. London:
Mercury Books.
Urbinati, N. (2014). Democracy Disfigured. Cambridge, MA: Harvard
University Press.
V-Dem Institute (2020). Autocratization Surges – Resistance Grows. V-Dem
Annual Democracy Report 2020, University of Gothenburg.
Wolin, Sh. S. (1994). Fugitive democracy. Constellations 1(1), 11–25.